NRL prosi prezydenta o weto. Chodzi o lekarzy z Ukrainy

- W tej chwili mamy w Polsce cztery grupy lekarzy. Pierwsza, to ci, którym PWZ w trybie zwykłym wydają izby lekarskie. Druga, to lekarze z warunkowym PWZ, którzy otrzymali zgodę ministerstwa a następnie zwrócili się do izb lekarskich i takie prawo dostali. Trzecia grupa to lekarze, którzy pracują na podstawie wyłącznie zgody resortu zdrowia, a czwarta grupa to lekarze z prawem wykonywania zawodu na określony zakres czynności, dotyczy to specjalistów spoza UE, którzy starają się o uznanie swojej specjalizacji w Polsce – wskazywał szef lekarskiego samorządu.

Lekarze mówią o chaosie, który narasta od jesieni 2020 roku i pierwszych decyzji, które ułatwiły podejmowanie pracy w Polsce lekarzom z dyplomami zdobytymi poza UE. W czasie pandemii rząd Mateusza Morawieckiego liczył nawet, że uda się sprowadzić kontyngent medyków z Filipin, ale okazało się, że oczekiwania płacowe są zbyt wysokie. Nie było również, w pierwszych miesiącach dużego zainteresowania ze strony obywateli Ukrainy czy Białorusi. Sytuacja zmieniła się w 2022 roku, po ataku Rosji na Ukrainę, po którym uchwalono ustawę o szczególnej pomocy dla obywateli Ukrainy. Lekarze, choć są – jak mówił Jankowski – zasobem krytycznym prowadzącego wojnę państwa, zaczęli na większą skalę szukać pracy w Polsce.

Samorząd lekarski, jak podkreślał prezes NRL, od pięciu lat prowadzi rozmowy z decydentami, starając się przekonać, że jedynym trybem wydawania PWZ powinien być ten sprzed zmian wprowadzonych w czasie pandemii. Nowy rząd, po wyborach w 2023 roku, obiecywał uporządkowanie przepisów, ale – jak pokazuje przywrócenie do ustawy przepisów, które wygasły, te obietnice nie są traktowane serio. Gdy Ministerstwo Zdrowia podjęło próbę realizacji obietnicy przez włączenie przepisów do przedostatniej wersji projektu tzw. ustawy szpitalnej, rząd uznał to za pretekst do odrzucenia projektu, zaś wygaszone w październiku 2024 przepisy o WPWZ przywrócono w uchwalonej nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Lekarze chcą weta.

- Wiemy, że będą próby politycznego zaszufladkowania nas, ale wyraźnie pokazujemy, że odpowiedzialność za obecny stan rzeczy ponoszą wszystkie rządy od jesieni 2020 roku – mówił Łukasz Jankowski, podkreślając, że samorząd lekarski kieruje się przede wszystkim troską o bezpieczeństwo pacjentów. Specjalne tryby dopuszczania do pracy w zawodzie lekarza sprawiają, że pacjentami mogą zajmować się osoby bez ukończonych studiów lekarskich (mogą to być na przykład felczerzy, bo MZ nie ma możliwości weryfikacji dyplomów), wielkim problemem jest też brak weryfikacji – przed wydaniem zgody lub WPWZ (izby lekarskie też nie mogą tego robić) – poziomu znajomości języka. - Pojawiają się skargi od pacjentów, że nie mogli się z lekarzem porozumieć. Na izbach przyjęć, oddziałach ratunkowych, oddziałach szpitalnych pracują lekarze, którzy nie opanowali języka polskiego w wystarczającym stopniu – stwierdził prezes NRL.