Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Prof. Samoliński za przywróceniem stażu podyplomowego

MedExpress Team

Alicja Dusza

Opublikowano 26 grudnia 2015 07:00

Prof. Samoliński za przywróceniem stażu podyplomowego - Obrazek nagłówka
Mamy problem z kadrą medyczną - przekonuje prof. Bolesław Samoliński kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii WUM, z którym rozmawia Alicja Dusza.

Mamy problem z kadrą medyczną - przekonuje prof. Bolesław Samoliński kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii WUM, z którym rozmawia Alicja Dusza.

Wiceminister zdrowia zapowiedział, że już od przyszłego roku będziemy kształcić o 15-20 proc. więcej lekarzy. Jak Pan ocenia ten pomysł? Skąd wziąć na to pieniądze i czy rzeczywiście to realna perspektywa?

Czy realna to lepiej będzie wiedział minister. Natomiast jest to konieczność, bo mamy w Europie jeden z najniższych wskaźników liczby lekarzy na 10 tys. mieszkańców. Drugi aspekt tego, to totalne braki w niektórych specjalnościach. Kiedy mówimy o zdrowiu publicznym, to braki te dotyczą przede wszystkim tych lekarzy, którzy są na pierwszej linii promocji zdrowia i profilaktyki. Zarówno w okresie rozwojowym, czyli pełnej zdolności zawodowej, jak i w okresie podeszłym. Dla każdego z tych wieków dedykowani są inni specjaliści, którzy powinni promować zdrowie i zajmować się profilaktyką prozdrowotną. Więc nie jest to tak, że wykształcimy jedną specjalizację. Generalnie brakuje nam lekarzy. Ale nie tylko. Brakuje też zawodowych udziałowców tego systemu, którzy wspierają lekarzy w promocji zdrowia, profilaktyce. Mamy już rosnącą kadrę dietetyków, ale jeszcze nie widzimy ich tam gdzie powinni być. Mamy rosnącą ilość fizjoterapeutów, ale w dalszym ciągu nie rozwijamy współpracy z nimi.Szczególnie jeśli chodzi o przywracanie z niesprawności osób, w którą one popadają. Wiemy, że jest taki krytyczny moment, kiedy ktoś złamie nogę czy rękę, niezależnie od wieku, choć w późniejszym jest o to łatwiej, i jeśli nie udzielimy w określonym czasie zintegrowanej opieki, przez terapię, do rehabilitacji mającej na celu pełen powrót do zdrowia, to później taka osoba będzie dla nas wszystkich obciążeniem, dla systemu i swoich bliskich. Więc nam się nie opłaca zostawić jej bez wsparcia. To w aspektach medycznych. Ale najważniejszą rzeczą w profilaktyce i promocji zdrowia jest edukacja. Ona musi odbywać się na różnych szczeblach. Tę edukację oczywiście powinien też prowadzić lekarz rodzinny tzw. pierwszego kontaktu. Ale ta promocja i profilaktyka na poziomie lekarza pierwszego kontaktu nie zawsze jest skuteczna i możliwa, bo tam nie zawsze trafia ten, z którym trzeba już rozmawiać. On trafi dopiero wtedy, kiedy choroba się już pojawi. Natomiast w okresie, w którym jest zachowane pewne zdrowie możemy rozwijać wszystkie zachowania prozdrowotne: odpowiednią dietę, aktywność fizyczną, walka z nałogami itd. Po to potrzebni są nam edukatorzy zdrowotni. Kształcimy armię specjalistów zdrowia publicznego. Oni są absolutnie do wykorzystania w naszym systemie i powinni być obecnymi we wszystkich miejscach, gdzie mówi się i promuje działania prozdrowotne. Oni powinni być szkieletem, który będzie dbał o długofalową politykę. Gdzieniegdzie brakuje nam kadr, ale też gdzieniegdzie brakuje wykorzystania kadr i przebudowy całego sytemu. Patrzenia na zdrowie jako coś co jest poza podziałami i całościowe, we wszystkich obszarach naszego życia. Na poziomie gmin i szkół, miejsc pracy, a w skali makro na poziomie tych, którzy są regulatorami systemu.

A czy Pan jest za przywróceniem stażu podyplomowego?

Oczywiście. Ja kształciłem się na II wydziale lekarskim, kiedy on powstawał. Nie mieliśmy wówczas zajęć klinicznych w klinikach uczelni tylko tzw. bazie miejskiej czyli szpitalach miejskich. Oczywiście pewien element amatorszczyzny w edukacji się pojawiał, ale była olbrzymia dawka praktycznej medycyny. Uważam, że pozostawienie praktycznego nauczania medycyny tylko w klinikach nie niesie ze sobą tego wszystkiego, co chcielibyśmy osiągnąć. Nie daje nam tego, że przeniesienie naszych wczesnych absolwentów, którzy nie mają jeszcze zdanego za sobą LEPu, ale już ukończyli studia i już mają prawo leczyć pacjenta, że oni powinni być we wszystkich miejscach, gdzie się leczy ludzi (przychodniach, szpitalach wielospecjalistycznych). W związku z tym jestem absolutnym zwolennikiem tego stażu. Uważam, że on po prostu jest łącznikiem między odpowiedzialnością zawodową i życiem zawodowym, a tym akademickim. To musi być łagodne przejście i pod dobrym nadzorem osoby, która ma doświadczenie i może prowadzić młodych ludzi przez różne specjalności, przez takie, jakie staż zawiera w sobie.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także