Czy rekonstrukcja dotknie Ministerstwa Zdrowia?
Opublikowano 21 lipca 2025 14:31
Z tego artykułu dowiesz się:
- Czy rekonstrukcja rządu wpłynie na Ministerstwo Zdrowia? W artykule analizowane są obawy dotyczące ewentualnych zmian w kluczowym resorcie, który dotyczy każdego Polaka.
- Dlaczego zmiana ministra zdrowia może być nieunikniona? Pomimo braku konkretnych planów, minister zdrowia może być na celowniku ze względu na narastające problemy w systemie ochrony zdrowia.
- Jakie są opinie Polaków na temat rekonstrukcji rządu? Sondaż pokazuje, że większość społeczeństwa sceptycznie ocenia potencjalne zmiany, co może mieć wpływ na stabilność koalicji rządzącej.
- Czy premier Tusk rozumie system ochrony zdrowia? Krytyka ze strony komentatorów sugeruje, że brak zrozumienia przez szefa rządu może być przeszkodą w efektywnym zarządzaniu tym obszarem.
Rekonstrukcja rządu to bez wątpienia wiodący temat tego tygodnia a szczegóły mamy poznać, jak informują w poniedziałek media, 23 lipca – w środę. Nie wiadomo tylko, czy premier Donald Tusk wtedy uchyli jedynie rąbka tajemnicy, czy też wywali „kawę na ławę” i zrekonstruuje gabinet od A do Z. A raczej od B do Z, bo nic nie wskazuje, by szef rządu myślał o autorekonstrukcji. Część komentatorów uważa, że tuż przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta nie czas po temu, inni uważają, że właśnie to czas optymalny, bo zmiana na stanowisku premiera odwróciłaby uwagę od ruchów w Pałacu Prezydenckim, udałoby się wręcz zepchnąć niewygodny dla koalicji (rządzącej) i Koalicji Obywatelskiej temat na dalszy plan.
Oczywiście, dla interesariuszy systemu ochrony zdrowia – a więc tak naprawdę dla wszystkich, choć nie zawsze owi „wszyscy” mają tego świadomość – najważniejsze pytanie brzmi: czy rekonstrukcja dotknie Ministerstwa Zdrowia?
O tym, że premier chciałby zmian w zdrowiu, zaczęto mówić jeszcze przed upływem roku funkcjonowania rządu. Nic zaskakującego, ministrowie zdrowia są żelaznymi kandydatami do wymiany, choć niektórzy wykazują się zaskakującą odpornością. Nie inaczej jest w przypadku Izabeli Leszczyny, która wbrew spekulacjom trwa. I (prze)trwać powinna również teraz, głównie dlatego, że czarne chmury nad systemem ochrony zdrowia dopiero narastają, a kulminacja zawieruchy i wyładowań niekoniecznie atmosferycznych spodziewana jest dopiero jesienią. Racjonalnie byłoby odłożyć decyzję o rekonstrukcji w tym resorcie do tego czasu, by zawczasu nie palić ewentualnego następcy.
Ale nawet gdyby sprawy w zdrowiu miały iść jak do tej pory i na horyzoncie nie majaczyłoby gwałtowne załamanie, trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie dla rekonstrukcji. Oznacza ona zawsze, że premier widzi potencjał do lepszego rządzenia (nie administrowania) obszarem, że chce stawiać zadania i egzekwować ich realizację. Że jest otwarty na stawienie czoła wyzwaniom. Donald Tusk nie widzi, nie chce i nie jest – przynajmniej w zdrowiu. To dla premiera kłopot i ciężar, zaszufladkowany do kategorii „bez potencjału”, jeśli chodzi o polityczny marketing. Każda wypowiedź szefa rządu pokazuje, jak bardzo Tusk nie czuje i nie rozumie systemu ochrony zdrowia, ani nawet nie stara się udawać, że jest inaczej. Żaden kandydat na ministra, nawet najlepszy, najbardziej kompetentny, mający gotowe rozwiązania, w takiej sytuacji nie podoła (oczywiście zakładając, że taki kandydat byłby w zanadrzu).
Nie ma powodu, by zmieniać ministra, skoro wydarzyć się ma nic. Ale to wcale nie znaczy, że zmiany nie będzie. To przecież polityka.









