Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Nowe leki w sedacji. Już nie chodzi tylko o to, żeby pacjent „przespał” procedurę

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 28 kwietnia 2025 09:00

Nowe leki w sedacji. Już nie chodzi tylko o to, żeby pacjent „przespał” procedurę - Obrazek nagłówka
Fot. iStock/Getty Images
Badania wiążące się z dyskomfortem, takie jak np. kolonoskopia, gastroskopia czy bronchoskopia, a także krótsze interwencje chirurgiczne coraz częściej są wykonywane w sedacji, polegającej na obniżeniu aktywności ośrodkowego układu nerwowego za pomocą środków farmakologicznych. Dzięki nowym lekom z grupy benzodiazepin sedacja proceduralna jest dużo bezpieczniejsza niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu, a pacjent może być wypisany do domu już nawet pół godziny po zabiegu.

– Sedacja proceduralna stała się ważnym elementem współczesnej medycyny. Coraz częściej stosuje się ją w różnych sytuacjach klinicznych - w diagnostyce i drobnych zabiegach medycznych. Zmienia się podejście do sedacji – chodzi już nie tylko o to, by pacjent „przespał” procedurę, ale by cały proces był komfortowy, kontrolowany i bezpieczny. Sedacja jest teraz bardziej przewidywalna, dostosowana do indywidualnych potrzeb i oparta na lepszym zrozumieniu fizjologii pacjenta – mówi prof. dr hab. n. med. Wojciech Szczeklik, kierownik Ośrodka Intensywnej Terapii i Medycyny Okołozabiegowej Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum (UJCM) w Krakowie.

Postęp technologii medycznych sprawił, że sedacja proceduralna nie wiąże się z dużym ryzykiem, można do niej kwalifikować również pacjentów z obciążeniami zdrowotnymi, a metabolizm leków jest dużo szybszy niż jeszcze kilkanaście lat temu.

– W anestezjologii nowe leki pojawiają się stosunkowo rzadko. Poprzednio taki „przełom” miał miejsce kilkanaście lat temu – pojawił się wówczas lek, który prawie natychmiast odwracał blokadę nerwowo-mięśniową. Nowym lekiem, który pojawił się w ostatnich latach jest nowa benzodiazepina – remimazolam. To lek działający stosunkowo krótko, dzięki czemu może być stosowany w krótkotrwałych procedurach. Krótszy może być też czas obserwacji po sedacji, co pozwala np. zbadać większą liczbę pacjentów – mówi dr n. med. Tomasz Napiórkowski z Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.

Z metaanalizy porównującej propofol i remimazolam wynika, że remimazolam stosowany w znieczuleniu ogólnym charakteryzował się mniejszą liczbą przypadków niedociśnienia, bólu w miejscu wstrzyknięcia, a także bardziej stabilnym MAP (mean arterial pressure, średnie ciśnienie tętnicze) przed i po intubacji. Lek może być stosowany w sedacji np. do gastroskopii, kolonoskopii, bronchoskopii czy przy procedurach kardiologicznych (np. zabiegach przezskórnych TAVI).

– Nowe benzodiazepiny, w porównaniu do starszych leków, mają szybszy początek działania, przewidywalny metabolizm i krótszy czas działania. To oznacza, że pacjent szybciej zasypia, łatwiej jest utrzymać odpowiedni poziom sedacji i szybciej dochodzi do siebie po zabiegu. Dodatkowo mniejsze ryzyko kumulacji leku przekłada się na większe bezpieczeństwo, zwłaszcza u pacjentów starszych lub z chorobami przewlekłymi – wskazuje dr Jacek Górka, adiunkt w Ośrodku Intensywnej Terapii i Medycyny Okołozabiegowej UJCM.

– Ważne jest też to, by lek wykorzystytwany do sedacji miał jak najmniejszy wpływ na układ krążenia i układ oddechowy. Naszym celem nie jest wpływanie na te układy, tylko to, by pacjent był uspokojony i nie obawiał się procedury. Wydaje się, że tak właśnie jest w przypadku remimazolamu – ryzyko wywołania bezdechu jest mniejsze w porównaniu z innymi benzodiazepinami. Wszystko, co wiąże się z krótkim i przewidywalnym czasem działania remimazolamu, związane jest też ze specyficznym metabolizmem tego leku. Do metabolizmu dożylnych leków anestetycznych zazwyczaj potrzebna jest prawidłowo funkcjonująca wątroba, bo to ona za to odpowiada. Metabolizm tego nowego leku odbywa się jednak nie w komórkach tego narządu, ale poprzez enzym produkowany przez wątrobę, ale też m.in. płuca – dodaje dr Tomasz Napiórkowski

Co ważne, szybki metabolizm nowych benzodiazepin sprawia, że pacjent poddawany procedurze sedacji proceduralnej z ich wykorzystaniem wymaga mniejszego zaangażowania personelu po zabiegu. Jeśli czuje się dobrze, to już po 30-40 minutach może zostać wypisany do domu. Lekarze podkreślają, że na bezpieczeństwo pacjentów niebagatelny wpływ ma także postęp w dziedzinie monitorowania.

– Obecnie mamy dostęp do coraz dokładniejszych narzędzi monitorujących nie tylko podstawowe funkcje życiowe, ale również poziom wydychanego dwutlenku węgla, a nawet poziom sedacji. Dzięki temu anestezjolog znieczulający może szybciej wychwycić nieprawidłowości i odpowiednio zareagować. To sprawia, że nawet krótkie procedury wykonywane poza salą operacyjną mogą być przeprowadzane bezpiecznie i komfortowo – wskazuje prof. Wojciech Szczeklik.

Na popularność sedacji proceduralnej duży wpływ ma również rosnąca świadomość pacjentów. Coraz rzadziej utożsamiają oni takie postępowanie z pełną narkozą i coraz częściej są świadomi tego, że taka opcja jest dla nich dostępna.

– Współczesny pacjent jest bardziej świadomy swoich praw i tego, że badanie czy interwencję chirurgiczną może mieć przeprowadzone w sedacji i tego oczekuje – mówi dr Tomasz Napiórkowski.

– Pacjenci są lepiej poinformowani i coraz częściej pytają o możliwość sedacji, zwłaszcza w kontekście stresujących lub bolesnych procedur. Wiedzą, że sedacja może sprawić, że zabieg będzie mniej obciążający psychicznie i fizycznie. Rośnie też zaufanie do personelu medycznego i stosowanych metod, co zwiększa otwartość na tego typu rozwiązania – podkreśla dr Jacek Górka.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także