Do systemu trafi więcej pieniędzy, więc resort zdrowia uważa, że zarzuty, jakoby ustawa 6 proc. PKB na zdrowie była realizowana wadliwie, są bezpodstawne.

Minister podczas środowego spotkania z dziennikarzami przypomniał, że już w marcu do szpitali trafiło dodatkowe 650 mln zł, w związku z podwyżką wycen świadczeń z zakresu chirurgii ogólnej i interny. Większość środków otrzymały placówki pierwszego stopnia, wśród których najwięcej jest szpitali powiatowych. - Rozmawiamy z przedstawicielami szpitali powiatowych – mówił minister. - Naszą intencją jest poprawa sytuacji szpitali powiatowych - przekonywał, podkreślając, że trzy czwarte szpitali nie ma w ogóle długów wymagalnych.

Minister zapewnił, że wszystkie decyzje dotyczące podwyżek dla pracowników – łącznie z decyzją o odmrożeniu kwoty bazowej w ustawie o wynagrodzeniach minimalnych, która być może zapadnie w kwietniu – były i są poprzedzone zabezpieczeniem finansowania dla szpitali. Zaprzeczył, że resort zdrowia przerzuca na szpitale obowiązek finansowania zadań.

Zdaniem ministra w tej chwili nie ma obaw o sytuację finansową w systemie, bo w ciągu najbliższych miesięcy pojawią się w nim dodatkowe środki. Spływ składki w pierwszych miesiącach roku był znacząco wyższy od zakładanego (NFZ tylko w styczniu otrzymał dodatkowe 143 mln zł), a będzie jeszcze jedno potężne źródło dodatkowych środków, bo z tytułu „trzynastki” dla emerytów i rencistów Fundusz dostanie niemal miliard złotych składek. To wszystko pozwala myśleć o znaczącej zmianie planu finansowego i pod kątem przychodów, i pod kątem wydatków.

Ministerstwo Zdrowia stoi też na stanowisku, że zarzuty dotyczące metodologii wyliczania minimalnych wskaźników wydatków na zdrowie w relacji do PKB są bezpodstawne. – Nikogo nie oszukałem. Metodologia oparta na regule N-2 była wpisana w ustawę w momencie jej uchwalania w 2017 roku – przypominał Łukasz Szumowski. Reguła N-2 oznacza, że w połowie roku 2019, podczas planowania wydatków na ochronę zdrowia na 2020 rok (plan finansowy NFZ, budżet państwa), będzie brana pod uwagę wielkość PKB z roku 2018.

Minister Łukasz Szumowski uważa, że taka konstrukcja jest logiczna (bo uwzględnia dane o wielkości PKB a nie szacunki czy prognozy) i bezpieczna dla systemu, bo gwarantuje, że w latach ewentualnej dekoniunktury budżet państwa pokryje niedobory wynikające z gorszego spływu składki zdrowotnej.