Zniszczone komórki jajowe oraz embriony należały do około 950 par.
Kryzys wizerunkowy ośrodka w Cleveland pogłębiło też fakt, że początkowo podawana liczba z utraconych embrionów była dwukrotnie niższa.
Awaria urządzeń wystąpiła, gdy temperatura w zbiornikach z ciekłym azotem zaczęła się niespodziewanie wahać. Dochodzenie wykazało, że zdalny system alarmowy, mający ostrzegać personel o anormalnych zmianach temperatury, był wyłączony.
Nie wiemy, kiedy alarm został wyłączony, wiemy że nie działał przez co najmniej kilka dni. Temperatura w zbiorniku zaczęła wzrastać w weekend, kiedy nikt bezpośrednio nie nadzorował aparatury. Wciąż szukamy odpowiedzi na wiele pytań – napisano w oświadczeniu wystosowanym przez klinikę.
Wyłączenie alarmu jest w tym przypadku szczególnie „podejrzane”, z racji tego, że od kilku tygodni przed awarią pojawiały się problemy z automatycznym systemem uzupełniania azotu i pracownicy laboratorium musieli robić to ręcznie.
Kierownictwo szpitala zobowiązało się zwrócić pacjentom koszty poniesione na opłaty za przechowywanie materiału biologicznego i odstąpienie od tych opłat na kolejne siedem lat.
Źródło: CNN