Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Chorzy umierają w karetkach. Ratownicy nie mają gdzie ich zawieźć!

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 19 listopada 2020 13:48

Chorzy umierają w karetkach. Ratownicy nie mają gdzie ich zawieźć! - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages

Z epidemią koronawirusa zmaga się system opieki zdrowotnej na całym świecie. Cały czas rośnie liczba zarażonych. Odnotowano już ponad 56 mln zakażeń. Zmarło 355 W Polsce ponad 796 tys. osób jest zakażonych. O sytuacji ratowników medycznych podczas pandemii - opowiedział Medexpressowi Krzysztof Wilczek z OZZRM.

Ratownik medyczny Krzysztof Wilczek pracuje w pogotowiu ratunkowym w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. - Od połowy października do pierwszego listopada wielu ratowników w moim rejonie było zakażonych. Około 20 ratowników przebywało na kwarantannie. Aktualnie tylko dwóch ratowników z całego pogotowia przebywa na kwarantannie - powiedział. - Pracuję na SOR-ze, gdzie co miesiąc robią nam przesiewowe badania. 18 listopada przeprowadzono kolejne testy. Aktualnie czekamy na wynik - dodał.

Dużym problemem podczas epidemii koronawirusa jest niewydolność szpitali. - Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej obejmuje trzy powiaty: cieszyński, bielski, żywiecki. Placówka posiada SOR, który jest niemal codziennie zamykany na dwie czy trzy godziny. A wszystko dlatego, że przychodzą do niego pacjenci, którzy ukrywają w pierwszej fazie rozmowy objawy zakażenia koronawirusem. Dopiero po jakimś czasie przyznają się do dolegliwości. Wykonuje się im test. Jeśli wynik jest pozytywny, to trzeba zdezynfekować tzw. zieloną strefę szpitala - tłumaczył Wilczek. - Szpital wojewódzki w Bielsku-Białej oraz szpital w Bystrej, to placówki które bardzo często są zamykane w celu dezynfekcji. Z kolei szpitale ościenne z izbami przyjęć są bardzo często zamknięte. Chorzy umierają w karetkach, bo nie mamy gdzie ich przewieść - dodał.

Ratownicy medyczni są zmęczeni psychicznie z powodu epidemii koronawirusa. - Czujemy się rozbici. Jest napięta atmosfera. Jeśli ratownik kichnie, rozboli go głowa, to pozostali koledzy podejrzewają u niego koronawirusa. Nie biorą pod uwagę tego, że jest to np. skutek zmęczenia. W końcu pracujemy po 350 godzin w miesiącu. Nie mamy czasu dla siebie ani dla rodziny - powiedział Wilczek.

Dodał, że ratownicy codziennie patrzą na umierających ludzi, co dramatycznie odbija się na ich psychice.

Przypomnijmy:

W czwartek MZ poinformowało na Twitterze o 23 975 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (4377), mazowieckiego (3041), wielkopolskiego (2153), dolnośląskiego (1808), małopolskiego (1670), pomorskiego (1499), łódzkiego (1288), zachodniopomorskiego (1185), lubelskiego (1108),podkarpackiego (1096), warmińsko-mazurskiego (1025), świętokrzyskiego (945), kujawsko-pomorskiego (940), opolskiego (682), lubuskiego (641), podlaskiego (517).

Z powodu COVID-19 zmarły 124 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 513 osób.

​Liczba zakażonych koronawirusem: 796 798/ 12 088 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).

Źródło: MZ

Podobne artykuły

Msolecka
FelietonMałgorzata Solecka

Zakupy covidowe. Coś tu pachnie

27 lutego 2024
iStock-1361760808
23 stycznia 2024
Nuvaxovid
4 stycznia 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.