Tomasz Karauda:
Śmiertelność z powodu koronawirusa wynosi około 2 proc. Jeśli mamy 300-400 zgonów, to oznacza że jest ponad 20 tys. zakażonych. Ich liczba na pewno nie wynosi, tak jak podają statystyki 7-8 tys. Wynika zatem, że liczba zakażonych osób jest niedoszacowana. Za mało wykonujemy testów na koronawirusa.
Osoby, które czują, że mają infekcję, powinny skontaktować się z lekarzem rodzinnym. Lekarz wtedy będzie mógł zlecić wykonanie testu.
Większość osób, które trafia na SOR boryka się z infekcją tydzień czasu. Nie wykonano im żadnego testu na koronawirusa. Są to pacjenci w ciężkim stanie. Cierpią na niewydolność oddechową. Do szpitala trafiają za późno. Nawet intensywne leczenie może wtedy nie przynieść skutku. Przekłada się to na szybszy zgon. Podam przykład. Zgłosiła się do nas pacjentka, która miała rozpoznanie choroby nowotworowej na wiosnę. Bała się zakażenia koronawirusem, dlatego zgłosiła się do szpitala dopiero późną jesienią, gdy jej stan była bardzo ciężki i już nic nie mogliśmy zrobić. Pacjenci powinni jak najszybciej zgłaszać się ze swoimi chorobami do szpitala.