Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Prof. Wysocki: Nie jest tak, że lekarz rodzinny jest codziennie zarzucany dziesiątkami podejrzeń nowotworów

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 9 lutego 2015 11:51

Prof. Wysocki: Nie jest tak, że lekarz rodzinny jest codziennie zarzucany dziesiątkami podejrzeń nowotworów - Obrazek nagłówka
Co trzeba poprawić w karcie Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego? O tym z prof. Mirosławem Wysockim krajowym konsultantem w dziedzinie zdrowia publicznego rozmawia Iwona Schymalla.

Mirosław Wysocki

 Co trzeba poprawić w karcie Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego? O tym z prof. Mirosławem Wysockim krajowym konsultantem w dziedzinie zdrowia publicznego rozmawia Iwona Schymalla.

Profesor Krzysztof Warzocha  w wywiadzie udzielonym w Medexpressie mówi, że są kłopoty ze stosowaniem karty Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. Podaje, że jest konieczność uelastycznienia tego narzędzia. Też Pan tak uważa?

Czytałem wypowiedź Profesora Warzochy na stronach www.medexpress.pl. Zgadzam się z Profesorem. Ja również uważam, że jest konieczne uproszczenie tej karty, bo jest zbyt skomplikowana. Natomiast, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że rocznie w Polsce mamy średnio 150 tys. zachorowań na nowotwory złośliwe. Lekarzy rodzinnych, pierwszego kontaktu jest około 15 tysięcy. Czyli, na jednego takiego lekarza, uśredniając, czego nie powinno się robić, wypada 10 przypadków rocznie. To będzie około 100-120 podejrzeń, z czego potwierdzających się będzie od ośmiu do dziesięciu przypadków nowotworu. To wszystko trzeba rozpatrywać w tej skali. Nie jest tak, że lekarz rodzinny jest codziennie zarzucany dziesiątkami podejrzeń nowotworów.  Bo tych prawdziwych nowotworów średnio trafi do niego 10 rocznie.

Rozumiem, że protesty lekarzy wynikają z tego, że mają za dużo tych pacjentów?

No tak, taka była wymowa w dyskusji z Porozumieniem Zielonogórskim, że oni będą zarzuceni tą pracą. Tymczasem, jest to średnio dziesięć przypadków rocznie.

A propos samej karty DiLO. Co trzeba by w niej zmienić?

Nie chcę się wdawać w szczegóły. Zgadzam się z tym, że jest ona zbyt skomplikowana i być może zbyt pojemna. Trzeba też pamiętać, że lekarz rodzinny wypełnia tylko pierwszą jej część. Profesor Warzocha powiedział, że karta DiLO powinna być zakładana tylko wtedy, kiedy mamy definitywne rozpoznanie nowotworu. Otóż, ja myślę, że to nieporozumienie, ponieważ istotą całego pakietu jest to, by skrócić ścieżkę od momentu podejrzenia nowotworu do rozpoznania i podjęcia terapii. Tak, by trwało to do dziewięciu tygodni.
Pamiętajmy, że to się dzieje w określonej sytuacji epidemiologicznej i efektywności onkologii w Polsce, która jest niedobra. Efektywność terapeutyczną i diagnostyczną onkologii mierzy się odsetkiem pięcioletnich przeżyć. To wygląda u nas  fatalnie właściwie przy wszystkich nowotworach u dorosłych pacjentów. Na tle Europy jesteśmy mniej więcej na poziomie Bułgarii i Łotwy, co wynika z późnego rozpoznawania nowotworów i długiej ścieżki od podejrzenia do podjęcia terapii. Pozostałe kraje UE te przeżycia pięcioletnie mają o wiele procent wyższe od nas. I w tym kontekście trzeba patrzeć na pakiet onkologiczny i niedoskonałą jeszcze kartę, o czym zresztą mówi Profesor Warzocha, podkreślając fakt, że pakiet onkologiczny jest w naszym kraju potrzebny.

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Najciekawsze oferty pracy (przewiń)

Zobacz także