Na portalu /www.pielegniarki.info.pl w połowie września pojawiła się wypowiedź wiceminister zdrowia Józefy Szczurek-Żelazko na temat płacy sekretarki medycznej w nowej ustawie o wynagrodzeniach: - Jeżeli ta sama sekretarka, a mamy w kraju wiele sekretarek, ma wyższe wykształcenie, to jej wynagrodzenie zasadnicze będzie wynosiło 3670 zł - powiedziała.
O komentarz w tej sprawie zapytaliśmy Zofię Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
- Współczynnik płacowy sekretarki medycznej jest na poziomie pracownika niemedycznego, czyli wynosi 0,53. Jestem zaskoczona informacją o tym, że miałaby ona otrzymać wynagrodzenie na poziomie czterech tysięcy zł. Doprowadziłoby to do tego, że sekretarki medyczne zarabiałyby więcej niż pielęgniarki - powiedziała Małas.
Małas tłumaczyła, że choć ma nic przeciwko, aby sekretarki i salowe zarabiały więcej, to ich zarobki nie powinny przewyższać wynagrodzenia pielęgniarki. - Nie może być tak, że pielęgniarka czy położna jako zawód specjalistyczny będzie miała wynagrodzenie niższe niż np. salowa czy sekretarka. Zawody te nie powinny znajdować się w tej samej grupie. Uważamy, że pracownicy zatrudnieni w służbie zdrowia nie powinni zarabiać mniej niż w innych dziedzinach naszej gospodarki - wyjaśniła.
Zdaniem Małas pielęgniarka, która odpowiada bezpośrednio za życie i zdrowie pacjenta, powinna więcej zarabiać niż sekretarka. - Pielęgniarka znajduje się w grupie pracowników medycznych ze współczynnikiem 0,64 i powyżej. Jeśli ma tytuł magistra pielęgniarstwa czy położnictwa, to wtedy współczynnik placowy wynosi u niej 0,73. Jeśli jest specjalistą położnictwa i pielęgniarstwa, to jej wskaźnik płacowy wynosi 1,05.
- Nie wiem, co pani minister miała na myśli ,mówiąc, że sekretarka medyczna będzie zarabiać 3600 złotych. Z tego też powodu nie mogę się do tych słów odnieść. Należy o to dopytać panią minister - powiedziała Małas. - Uważam, że pracownicy zatrudnieni w służbie zdrowia nie powinni zarabiać mniej niż w innych dziedzinach naszej gospodarki - podsumowała.