Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poinformował, że dzięki dofinansowaniu w wysokości 100 milionów złotych każda ze szkół może liczyć na sprzęt dezynfekujący i specjalne bramki i termometry ręczne. Dzieci nie będą testowane na obecność koronawirusa inaczej niż właśnie poprzez pomiar temperatury ciała. Według polityka, polskie szkoły są gotowe na rozpoczęcie nauki w trybie stacjonarnym. Szacunki resortu pokazują, że zaszczepionych jest 80 proc. nauczycieli i nie ma powodu do wprowadzania obowiązkowych szczepień dla tej grupy zawodowej. Podobnych planów nie ma w stosunku do uczniów. Jak powiedział minister: „ Nie mamy też pomysłu, aby dzielić dzieci na zaszczepione i niezaszczepione.”
Jeśli szczepionki uzyskają pozytywna decyzję od europejskiego regulatora, wówczas ministerstwo będzie zachęcało do przyjęcia preparatu przez dzieci w wieku 5-12 lat. Czarnek dodał, że od września będą dostępne dla rodziców uczniów ankiety, w których będzie można zadeklarować chęć przeprowadzenia szczepienia wśród dzieci. W trzecim tygodniu września mają powstać punkty szczepień przy tych placówkach edukacyjnych, gdzie dyrekcja będzie tym zainteresowana.
W zaleceniach ogólnych ministerstwa dotyczących bezpiecznego powrotu do szkół znalazły się m.in. takie punkty:
- dezynfekcja (przed i po zajęciach mycie powierzchni detergentem lub dezynfekcja środkiem dezynfekującym),
- częste mycie rąk lub dezynfekcja rąk, ochrona podczas kichania i kaszlu, unikanie dotykania oczu, nosa i ust,
- wietrzenie budynku i sal (przed, po i w trakcie zajęć oraz przerw, a także w dni wolne od zajęć),
- utrzymanie dystansu społecznego (minimalna odległość między osobami: 1,5 m),
- stosowania maseczek ochronnych (w przestrzeniach wspólnych, gdy nie można zachować dystansu)
Źródło: Polskie Radio/ MEN