Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
Krzysztof Bukiel

Pompa ssąco tłocząca

MedExpress Team

Dr Krzysztof Bukiel

Opublikowano 3 lutego 2020 08:31

Pompa ssąco tłocząca - Obrazek nagłówka
Zauważyłem, że politycy reformując publiczną ochronę zdrowia i wprowadzając jakiś jeden element tej reformy, nie potrafią „ogarnąć” wszystkich uwarunkowań, jakie tej zmianie towarzyszą. A może potrafią i tylko tak udają, bo mają w tym jakiś swój ukryty cel?

Wiele lat temu rząd PO–PSL wprowadził – słuszną skądinąd – zasadę, że szpital powinien działać jak spółka prawa handlowego. Dzięki temu – twierdzili politycy wówczas rządzący – szpitale przestaną się zadłużać, bo będą profesjonalnie zarządzane, a widmo możliwego bankructwa będzie dostatecznym „batem”, aby do efektywnego działania ich zmusić. OZZL (i niektórzy inni) zwracał uwagę rządzącym, że samo przekształcenie szpitali w spółki to za mało, aby przestały się one zadłużać. Trzeba jeszcze zapewnić, aby ceny za świadczenia nie były - sztucznie przez NFZ - zaniżane i trzeba znieść limitowanie świadczeń, które uniemożliwia rozwój szpitali i sprawiedliwą konkurencję między nimi. Nasze uwagi zignorowano, a jak to się skończyło – wszyscy wiemy. Teraz podobnie postępuje rząd PiS.

Minister zdrowia i prezes NFZ zapowiedzieli niedawno, że zniosą limitowanie świadczeń w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS). Dzięki temu zniknąć mają kolejki do lekarzy specjalistów. Skoro udało się to w leczeniu zaćmy – twierdzą obaj panowie - uda się też w AOS. I znowu nasuwa się pytanie: Czy naprawdę w to wierzą, bo nie potrafią „ogarnąć” tematu, czy tylko tak udają, bo mają w tym jakiś swój ukryty cel?

Zniesienie limitowania – samo w sobie – jest słuszne i godne poparcia. OZZL domaga się tego od lat. Jest to warunek konieczny, ale niewystarczający, aby kolejki w AOS zlikwidować i nie chodzi tutaj wcale o niską liczbę lekarzy w Polsce. Kolejki – jak wiadomo – to wyraz nierównowagi między popytem, a podażą. Zniesienie limitowania świadczeń spowoduje, że podaż - sztucznie dotąd ograniczana – wzrośnie, a co z popytem? Najprawdopodobniej… też wzrośnie, przez co kolejki pozostaną jak dotychczas. Przyczyną tego będzie działanie swoistej „pompy ssąco tłoczącej”, zainstalowanej w naszym systemie publicznej ochrony zdrowia i napędzającej pacjentów do AOS.

Elementem ssącym tej pompy jest sposób finansowania AOS, w którym – generalnie: im więcej porad, tym większy zarobek. Każdy specjalista chce zatem mieć jak najwięcej porad. Elementem tłoczącym jest sposób finansowania POZ – ryczałtowy, zależny od liczy osób wpisanych na listę i niezależny od liczby udzielanych porad. Motywuje on lekarzy POZ do tego, aby pacjentów – o ile to możliwe – odsyłać gdzie indziej (np. do AOS). Dzisiaj administracyjne limitowanie świadczeń w AOS (i kolejki będące tego skutkiem) hamują nieco napływ chorych, którzy rezygnują z wizyty lub leczą się prywatnie. Likwidacja limitowania zachęci ich jednak do skorzystania z porad specjalistów w publicznym lecznictwie. Działanie „pompy” wzmocnione jest przez brak jakichkolwiek bodźców działających na pacjentów, które by zniechęcały ich do nadużywania porad lekarskich (nie tylko w AOS, ale w ogóle). W ten sposób popyt na świadczenia AOS staje się niemal nieograniczony.

Co zatem należałoby zrobić, oprócz zniesienia limitowania, aby zlikwidować kolejki do AOS? Kilka rzeczy naraz: Po pierwsze spowodować, aby lekarze POZ zaczęli konkurować z lekarzami AOS (w tym zakresie, w którym mogą) o pacjentów. Konieczna do tego jest nie tylko zmiana sposobu ich wynagradzania, ale także likwidacja – istniejących obecnie - licznych administracyjnych ograniczeń w wykonywaniu praktyki lekarskiej w POZ, jak np. zakaz leczenia i diagnozowania niektórych chorób, brak możliwości wykonywania wielu badań, zakaz wypisywania niektórych leków itp. Trzeba by też ograniczyć niepotrzebne wizyty u lekarza np. przez umożliwienie pracownikom skorzystania ze „zwolnienia lekarskiego” bez wizyty u lekarza - w banalnych schorzeniach, przez likwidację całego szeregu „zaświadczeń lekarskich” itp. Trzeba by – w końcu – znaleźć i wprowadzić jakiś sposób finansowego motywowania ludzi do nienadużywania porad lekarskich. Może to być jakaś forma współpłacenia za świadczenia albo zupełne wyłączenie leczenia ambulatoryjnego z zakresu świadczeń finansowanych przez NFZ i zrekompensowanie tego np. przez przyznanie każdemu obywatelowi odpowiedniej kwoty rocznej, przeznaczonej wyłącznie na ten cel.

Rząd PiS, jak można się spodziewać, zignoruje powyższe uwagi, podobnie jak rząd PO zignorował uwagi o tym, że samo przekształcenie szpitali w spółki nie rozwiąże problemu zadłużania szpitali. I tak jak skompromitowana została (niesłusznie) idea działania szpitali w formie spółek handlowych, tak skompromituje się (znowu niesłusznie) zasadę zniesienia limitowania świadczeń. Chyba, że o to właśnie chodzi.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

Msolecka
FelietonMałgorzata Solecka

Narodowe polowanie na szczepienia

18 grudnia 2023
Msolecka
FelietonMałgorzata Solecka

Nie czas płakać nad rozlaną szczepionką...

20 listopada 2023
Leszek Borkowski
Leszek Borkowski

Depisyzacja systemu administracji państwowej

18 października 2023
Msolecka
FelietonMałgorzata Solecka

Idzie nowe… po staremu

18 października 2023
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

LDN therapy seems to be a promising treatment for infertility

7 lutego 2023