Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Protest pielęgniarek i położnych. „To pierwsza fala”

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 7 czerwca 2021 17:24

Protest pielęgniarek i położnych. „To pierwsza fala” - Obrazek nagłówka
W kilkudziesięciu szpitalach w całym kraju pielęgniarki i położne przeprowadziły w poniedziałek 7 czerwca strajk ostrzegawczy. Swoje niezadowolenie manifestowały też w największych miastach w Polsce, pikietując m.in. Urząd Wojewódzki w Warszawie.

Przedstawicielki środowiska przekazały wojewodom list otwarty. W Warszawie odebrał go były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. - Od dwudziestu lat chcemy społeczeństwu uzmysłowić to, jak ważną grupą zawodową jesteśmy. Jesteśmy wysoko oceniani przez społeczeństwo. Szkoda, że nie jesteśmy tak oceniani przez decydentów - mówiła w Warszawie prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas.

Bezpośrednim powodem protestu pielęgniarek i położnych jest procedowana w parlamencie ustawa o wynagrodzeniach minimalnych, choć trzeba pamiętać, że protest środowisko zapowiadało już od kilku miesięcy i już kilka miesięcy temu rozpoczęły się przygotowania (m.in. OZZPiP wszedł w szpitalach w procedurę sporu zbiorowego). - Nie chcemy pracować na minimum. Pacjent nie chce mieć opieki minimalnej, tylko co najmniej przyzwoitą. Dlatego nie możemy mówić o minimalnych wynagrodzeniach oraz o minimalnych normach zatrudnienia – mówiła Zofia Małas. Pielęgniarki i położne mają za złe Ministerstwu Zdrowia brak dwustronnych rozmów ze środowiskiem, a czarę goryczy przelało majowe spotkanie, na które minister, bez konsultacji z pielęgniarkami, „doprosił” przedstawicielki NSZZ „Solidarność” i OPZZ. Poparcie tych dwóch reprezentatywnych związków zawodowych dla ustawy o wynagrodzeniach minimalnych rząd traktuje jak tarczę przed zarzutami innych środowisk pracowników medycznych, w tym pielęgniarek i położnych.

Pielęgniarki mówią wprost, że zaczyna się „ostatnia prosta” kryzysu kadrowego w polskich szpitalach. Zofia Małas podkreślała, że w tej chwili średnia wieku pielęgniarki obecnie to 52 lata, a w 2030 będzie to 60 lat. - To jest moment, gdy jeszcze można poprawić ustawę o wynagrodzeniach i zachęcić do wchodzenia do tego zawodu. Jeżeli nie zachęcimy warunkami pracy więcej młodzieży, to w najbliższych latach znikną 272 szpitale. Nie dlatego, że mury się zawalą, ale znikną dlatego, że nie będzie pielęgniarek i położnych - mówiła.

Pielęgniarki liczą, że ustawa zostanie poprawiona w Senacie (w środę zbiera się w tej sprawie Komisja Zdrowia, Senat będzie głosować nad uchwałą w sprawie ustawy w czwartek). Jest bardzo prawdopodobne, że poprawki, zgłaszane w Sejmie przez opozycję i stronę społeczną (dotyczące m.in. współczynników pracy) zyskają poparcie większości senackiej, jest jednak również niemal pewne, że zostaną ponownie odrzucone w Sejmie, bo w tej sprawie PiS może liczyć również na głosy posłów Konfederacji.

Od polityków pielęgniarki i położne usłyszały, że nakłady na ochronę zdrowia od 2015 roku rosną, a teraz będą rosnąć jeszcze szybciej (premier Mateusz Morawiecki), od 2017 roku obowiązuje ustawa o minimalnych wynagrodzeniach, dzięki której rosną również płace personelu medycznego (wojewoda mazowiecki i były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, którego pielęgniarki najpierw chwaliły za prowadzenie z nimi dialogu, a potem wygwizdały za, jak podkreślały, kłamstwa na temat wynagrodzeń). Rzecznik Ministerstwa Zdrowia poinformował, że średnie wynagrodzenie pielęgniarki z wyższym wykształceniem w ubiegłym roku wynosiło ok. 6,5 tysiąca złotych, a bez takiego wykształcenia – 6 tysięcy zł, a teraz jest wyższe. Zapewnił, że resort zdrowia wkrótce przygotuje odpowiednią informację. Powiedział też, że zmiany wprowadzane nowelizacją ustawy o wynagrodzeniu minimalnym nie odbiją się niekorzystnie na żadnej z grup pielęgniarek i położnych.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także