Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
„Smak Zdrowia:”

Co z tym libido?

MedExpress Team

Aneta Matul

Opublikowano 9 sierpnia 2018 01:12

Co z tym libido? - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages
O niskim kobiecym libido w zasadzie się nie mówi, chyba że w dowcipach o bolącej głowie. Tymczasem to problem niemal połowy kobiet. U jej podstaw leżą przeróżne przyczyny, również zdrowotne.

Libido to inaczej popęd lub pociąg płciowy, pożądanie, energia seksualna – pojęcie zdefiniowane przez Zygmunta Freuda, twórcę psychoanalizy, uzupełnione przez Carla Gustava Junga. Kiedy mówimy o niskim libido? To sprawa jednostkowa, indywidualna, generalnie przejawiająca się tym, że unikamy zbliżeń, rzadziej myślimy o seksie, nie fantazjujemy, nie mamy snów erotycznych.

O libido kobiecym do niedawna w ogóle się nie mówiło, było wręcz tematem tabu. Taki stan rzeczy to skutek wciąż obecnych w naszej kulturze schematów z poprzednich epok: mówienie o kobiecym pożądaniu do dziś bywa „nie na miejscu”, kobieta mówiąca o swych potrzebach uchodzi za wyuzdaną, wyzwoloną, potencjalnie niewierną. Mówiąc wprost: okazywanie pociągu płciowego przez kobietę lub obwinianie partnera o jego spadek zainteresowania seksem jest nadal w szerokich kręgach społeczeństwa nieakceptowane. Udział w tym stanie rzeczy ma też kościół: procent kobiet o niskim libido jest wyższy w środowiskach głęboko religijnych, ortodoksyjnych, w których głosi się, że seks to zło i grzech, a uprawiać go należy tylko w celach prokreacyjnych. Trudno w takiej atmosferze cieszyć się erotyczną sferą życia.


Traumy z przeszłości

Kobiece libido w bardzo dużej mierze zależy od psychiki. Wpływ na nie mają chociażby traumatyczne doświadczenia z przeszłości. Może chodzić o gwałt, kazirodztwo, molestowanie w dzieciństwie, ale równie dobrze o niezbyt udany „pierwszy raz”, zbyt bolesny, brutalny, wymuszony lub w jakiś inny sposób nieprzyjemny. Do czynników psychicznych można też zaliczyć niską samoocenę i kompleksy, dotyczące wagi, figury, rozmaitych defektów. Odbieranie siebie jako nieatrakcyjnej, wieczne obawy o to, czy podobamy się partnerowi, czy nie zostawi nas dla młodszej i ładniejszej nie pomogą w łóżku. Kolejnym czynnikiem jest brak zaufania do partnera, zarówno „tu i teraz” („wyśmieje moje małe piersi”, „skrzywi się na widok cellulitu”), jak i zaufania długofalowego („pewnie mnie zdradza”, „zostawi mnie, jeśli przytyję”).

Stres nie jest sexy

Wydawać by się mogło, że najpełniej erotycznie żyją kobiety między 20. a 30. rokiem życia: atrakcyjne, młode, zazwyczaj jeszcze bezdzietne, bez obowiązków. Tymczasem badania pokazały coś zupełnie innego: seksem cieszą się w największym stopniu panie w przedziale wiekowym 30–40 lat, a nawet te nieco starsze. Przyczyna jest prosta: na początku drogi zawodowej pędzimy ku karierze, poświęcamy się pracy, bierzemy udział w „wyścigu szczurów”. A to przekłada się na coraz większy stres i przepracowanie, często frustrację. Efekt: nie mamy chęci na erotykę, a czasem... nie mamy kiedy i jak poznać wymarzonego partnera.

Stres, często powiązany z sięganiem po używki, jest jednym z najskuteczniejszych czynników obniżających, a bywa że zupełnie zagłuszających popęd płciowy – można powiedzieć, że spadek libido jest naturalną odpowiedzią organizmu na utrzymujące się ponad miarę napięcia. Szczególnym przypadkiem stresu, związanym ściśle z seksem, jest strach przed zajściem w ciążę, który nawet w dzisiejszych czasach, przy ogólnej dostępności środków antykoncepcyjnych, towarzyszy całkiem sporej grupie kobiet.

Warto przeczytać

Marihuana prowadzi do seksu

Na jedno pomoże…

Skoro już jesteśmy przy lekach, to wspomnijmy, że i one mogą obniżać kobiece libido. Mowa tu o lekach antykoncepcyjnych zakłócających w pewien sposób gospodarkę hormonalną organizmu – zdarza się, że kobiety, które zaczęły przyjmować antykoncepcję, tracą przy okazji chęć na seks (a nie o taką antykoncepcję chodziło…). To skutek uboczny działania wyciszającego progesteronu, obecnego w dość znacznej grupie leków antykoncepcyjnych. Stan taki zazwyczaj samoistnie mija po kilku miesiącach brania tabletek i przyzwyczajeniu się organizmu do stałej zmiany w poziomie hormonów. Czasem jednak warto rozważyć zmianę leku. Bywa i tak, że lek antykoncepcyjny zwiększa komfort psychiczny i podnosi libido, ale ma inny skutek uboczny: kłopoty z osiągnięciem orgazmu. Z kolei do leków obniżających popęd płciowy zalicza się antydepresanty, leki przeciwpadaczkowe, uspokajające oraz diuretyczne (o działaniu moczopędnym, stosowane np. w leczeniu nadciśnienia tętniczego). Działanie negatywne mogą też mieć brane w nadmiarze niektóre suplementy.

Hormony rządzą

Największy wpływ na libido mają oczywiście hormony, co wszyscy odczuwamy szczególnie w okresie dojrzewania, gdy pojawia się zainteresowanie seksem. U chłopców jest ono najsilniejsze w wieku 15–16 lat i utrzymuje się na wysokim poziomie do 30.–35. roku życia. U dziewcząt w podobnym wieku jest zdecydowanie słabsze, rośnie dopiero w wieku dojrzałym i w okresie poprzedzającym menopauzę.

Hormony sprawiają, że w poziomie libido następują na pewnych etapach (krótkich, miesięcznych, ale i tych dłuższych) – upadki i wzloty. Biorąc pod uwagę rytm miesięczny, estrogeny powiększają ochotę na seks (tak dzieje się w pierwszej fazie owulacji), a progesteron wycisza nasze żądze (po owulacji). Tuż przed miesiączką spada poziom obu, co u wielu pań owocuje zupełnym spadkiem libido. Po porodzie rośnie stężenie prolaktyny blokującej owulację i obniżającej popęd – to naturalny odruch obronny organizmu: ma dać kobiecie czas na regenerację i zapobiec szybkiemu zajściu w ciążę. To z powodu prolaktyny większość kobiet po ciąży nie ma ochoty na zbliżenia. Z kolei w okresie menopauzy zostają zakłócone i zmienione proporcje między estrogenem a testosteronem, niekorzystnie wpływające na poziom libido (dotyczy to 2/3 kobiet). W tym czasie pojawiają się także dodatkowe dolegliwości – np. suchość pochwy, zmniejszenie wrażliwości łechtaczki – które prowadzą u niektórych pań do dyskomfortu lub zaniku przyjemności w momencie uprawianie seksu, co prowadzi do podświadomego unikania zbliżeń. Co ciekawe, seks jest takim samonapędzającym się kołem: podczas zbliżenia rośnie produkcja hormonu DHEA, który – oprócz tego, że korzystanie wpływa na pamięć – skutecznie podnosi także poziom libido.

Warto przeczytać

Serce ma wpływ na libido

Chorobliwy brak popędu

Na niski poziom libido mają wpływ także przeróżne choroby, głównie przewlekłe. Do takich zalicza się cukrzycę (często towarzyszą jej stany depresyjne i infekcje grzybicze), chorobę wieńcową, anemię, zwyrodnienia stawów, nowotwory, problemy neurologiczne, a także powodujące dyskomfort infekcje w obrębie dróg rodnych. Niedoczynność tarczycy prowadzi do niedoborów hormonów – tyroksyny i trójjodotyroniny – manifestujących się między innymi ogólnym wyczerpaniem i stanami bliskimi depresji, kiedy to trudno cieszyć się seksem. Inne schorzenia związane z tym gruczołem, np. choroba Hashimoto, również mogą negatywnie wpływać na nasze życie erotyczne. Podobnie jak hiperprolaktynemia, czyli nadmierne wytwarzanie prolaktyny. Pożądanie słabnie też w przypadku zatruć i długotrwałej ekspozycji na szkodliwe substancje, np. mangan, chlorek winylu czy izocyjaniany wykorzystywane przy produkcji pestycydów.

Ruch w stronę seksu

Niekiedy problemem jest ruch, a w zasadzie jego brak. Dotyczy to z jednej strony otyłości, przy której poziom libido spada (rosną kompleksy, liczba zażywanych leków, a obniża się zdolność osiągnięcia orgazmu), z drugiej braku zwyczajnej aktywności ruchowej, pomagającej między innymi odprężyć się, wyluzować, pozbyć stresu. Kobiety regularnie uprawiające sport lub ćwiczące, mają statystycznie większe libido, czują się atrakcyjniejsze, poza tym lepiej znoszą miesiączki, rzadziej cierpią z powodu PMS, a wahania hormonalne w ich organizmach są mniejsze.

Istnieje cała grupa produktów żywnościowych, która obniża libido. Pożądaniu szkodzą spożywane w nadmiarze cukry, tłuszcze zwierzęce, żywność wysoko przetworzona, produkty wysokokaloryczne, alkohol (kieliszek czerwonego wina uchodzi za afrodyzjak, butelka będzie miała działanie wręcz odwrotne). Ważne, by nasza dieta była bogata w witaminy (B i C) i minerały. Pamiętajmy jednak, by nie objadać się za bardzo przed ewentualnym „gorącym wieczorem”: kiedy brzuch jest pełny, organizm zadba przede wszystkim o dobre ukrwienie układu trawienia, trochę „zapominając” o strefach intymnych. W efekcie może spaść wrażliwość na bodźce, a pojawić się… senność.

Paradoksalnie libido często spada podczas kuracji odchudzających, mających podnieść naszą atrakcyjność. To swego rodzaju atawizm – organizm obniża produkcję hormonów, broniąc się przed jeszcze większym wydatkiem i niedoborem energetycznym (seks spala kalorie, wysiłkiem dla organizmu jest ewentualna ciąża), który w dawnych czasach mógł skończyć się tragicznie.

Podniecająca czerwień

W 2015 roku na rynek trafiła „viagra dla kobiet”. Dla panów tabletki są niebieskie (jak wszystko dla chłopców), dla pań zaś różowe (tradycyjny kolor dziewczynek). Mają zupełnie odmienne działanie: niebieskie wpływają na ciśnienie i rozluźnienie naczyń krwionośnych, a różowe, z flibanseryną, działają na mózg, zwiększając produkcję dopaminy i noradrenaliny. „Viagra dla kobiet” nie jest uznawana w Polsce za lek, jej skuteczność wzbudza dyskusje (badania pokazały, że jest niewielka, choć dla kobiet z problemami nawet taka ma znaczenie). Poza tym trzeba ją brać tygodniami (a nie, jak męską wersję, przed zbliżeniem) i może wywoływać skutki uboczne. Nie wyleczy ona oczywiście spadku libido spowodowanego chorobą i urazami psychicznymi.

Spadkowi libido towarzyszą często obniżenie samooceny, kryzysy w związku, wyrzuty sumienia, pogłębianie się stanów depresyjnych. Warto więc zastanowić się – lub zbadać – co decyduje o obniżeniu popędu i temu zaradzić. Metody są przeróżne, zależą od przyczyny: sesje u psychologa, seksuologa, kuracje hormonalne, zmiana leków antykoncepcyjnych, relaks i dobry sen, zmiana diety, aktywność fizyczna, środki poprawiające komfort współżycia (żele intymne), a czasem kupno gadżetów lub szczera rozmowa z partnerem i wprowadzenie nowinek do sypialni. Można też iść na skróty i przystroić sypialnię na czerwono: według naukowców ten właśnie kolor najbardziej zachęca kobiety do seksualnych igraszek. Warto spróbować!


Źródło: „Smak Zdrowia” 8/2018 (czasopismo dostępne w wybranych aptekach i placówkach medycznych)

Podobne artykuły

maja-kaminska-podcast
PODCAST Rzeczpospolita Babska

Jak zdobyć Mount Clitoris?

8 lipca 2024
plansza-seks1
25 sierpnia 2023
Zdrowie Intymne
12 maja 2023

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także