Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Znani, bogaci i chorzy

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 18 listopada 2016 08:25

Znani, bogaci i chorzy - Obrazek nagłówka
O chorobach, które zmieniły się świat opowiada nam dr Bogumiła Kempińska-Mirosławska, lekarz chorób wewnętrznych, autorka prac naukowych i publicystycznych z historii medycyny i epidemiologii.

Na jakie choroby cierpieli ludzie, którzy na trwałe zapisali się w historii świata?

Osoby, które zapisały się na trwałe w historii to politycy, artyści, lekarze, filozofowie, duchowni. W ich przypadku największe znaczenie mają te choroby, które wpłynęły na osobowość i zmieniły losy osoby, sprawiły, że była ona tym, kim była i przez co zaznaczyła się w historii. Taką chorobą była kiła, nie tylko na fakt przenoszenia się drogą płciową, ale także z tego względu, że wpływała na osobowość i zachowanie danej osoby. Drugą kategorią chorób szczególnie pobudzających wyobraźnię, to oczywiście choroby psychiczne, wpływające w zdecydowany sposób na to, jak dana osoba się zachowywała i podejmowała decyzje. Ale nie tylko te. Być może nie byłoby Vivaldiego, jako znanego kompozytora, gdyby nie to, że chorował na astmę oskrzelową. Na przełomie XVIII i XIX wieku astma oskrzelowa była chorobą nieuleczalną i przeszkadzała Vivaldiemu w odprawianiu mszy. Nie przeszkodziła mu za to w byciu kompozytorem. Dzięki temu dziś możemy słuchać m.in. „Czterech pór roku”. Warto wspomnieć o chorobach genetycznych, które dawały szczególne predyspozycje związane z funkcjonowaniem organizmu np. zespół Marfana powodujący wiotkość palców, co czasami umożliwiało wykonywanie muzyki w pewien sposób jak np. robił to Rachmaninow, który cierpiał na ten zespół. Mówi się, że trzeba mieć wyjątkową biegłość, aby zagrać jego utwory. Paganini z kolei cierpiał na zespół Ehlersa-Danlosa, nieuleczalną chorobę, która daje nadmierną elastyczność skóry i stawów. Tak więc choroby przenoszone drogą płciową, psychiczne, genetyczne i wiele innych kształtowały niejako fizyczność i stronę psychiczną znanej osoby. Czasami wielcy tego świata wcale nie chcieli leczyć chorób, bo w nich (kiła, choroby psychiczne) upatrywali źródła swojego geniuszu i wielkości. Często nie podejmowali leczenia z obawy, że staną się zwykłymi ludźmi, przeciętnymi bez geniuszu. Często bywało też tak, że niektórzy artyści, szczególnie przełomu XIX i XX wieku, a nawet dwudziestolecia międzywojennego, specjalnie zarażali się kiłą, ponieważ liczyli na efekty wpływające na osobowość np. stany euforyczne, szczególne wizje, które były źródłem wyjątkowości ich dzieł. W ich mniemaniu choroba była swego rodzaju błogosławieństwem.

Powiedziała Pani, że te choroby potrafiły zmienić osobowość. Czy możemy powiedzieć, że niektóre choroby wpłynęły na losy świata?

Tak. Próbuje się formułować tego typu wnioski, szczególnie wobec osób, które na losy świata wpływały, czyli np. władcy, królowie. I w ich przypadku faktycznie duże znaczenie miała kiła. Kiła oczywiście w dawnych czasach była chorobą nieuleczalną i dochodziła często do trzeciego stadium, w którym występują zaburzenia psychiczne. I tak np. na kiłę prawdopodobnie chorował Franciszek I Walezjusz czy sam Ludwik XIV zwany Królem Słońce. Mówi się, że na kiłę chorował Napoleon i leczony rtęcią, która też wpływała na układ nerwowy i psychikę. Na kiłę prawdopodobnie cierpiał Fryderyk Wilhelm IV Pruski. To spowodowało, że w pewnym momencie musiał być odsunięty od sprawowania władzy. Swego czasu mówiło się także, choć nie zostało to udowodnione, że sam Lenin chorował na kiłę. Więc można się też w jego pewnych zachowaniach czy sposobie widzenia świata doszukiwać związku z tą chorobą.

Brak potomstwa spowodowany bezpłodnością też wpływał na losy świata…

Oczywiście. Szczególnie tam, gdzie mieliśmy do czynienia z dziedziczeniem tronu. Tu można podać polski przykład Zygmunta Augusta, którego drugą żoną była Barbara Radziwiłłówna. Chciała ona bardzo urodzić potomka naszemu królowi, ale nie była w stanie. Sama zresztą zmarła prawdopodobnie z powodu raka szyjki macicy. Tu jest kilka teorii na temat jej śmierci. Jedna z nich mówi, że być może została otruta. Inni twierdzą, że przyczyną mogła być kiła, bo – jak mawiano - „Radziwiłłówna zażywała strony cielesnej”. Sugerowano też, że zmarła na skutek leczenia niepłodności. Jednak wiele wskazuje na to, że to był jednak rak. Zresztą, kroniki z tamtych czasów relacjonują, że „zmarła na chorobę zwaną rakiem”. Pojęcie raka było już wówczas znane. Opisy dotyczące jej choroby przekazują, że leżała w łóżku, a gnijące części rodne wywoływały nieprzyjemną woń.

Skąd wiemy, na jakie choroby cierpieli znani ludzie w dawnych czasach? Jakimi źródłami dysponują historycy?

Źródeł jest kilka. Po pierwsze są opisy np. samej osoby dotkniętej chorobą, która w swoich pamiętnikach czy listach, a była to dość popularna wówczas twórczość, opisuje swoje dolegliwości. Teraz na podstawie ich interpretacji możemy wysnuć wnioski, z jaką chorobą dana osoba mogła się mierzyć. Ale nie jest to oczywiście wystarczające źródło. Z tamtych czasów mamy także opisy lekarzy, którzy leczyli te osoby. Profesjonalnym źródłem są protokoły sekcyjne lekarzy z wieku XVIII czy XIX, kiedy w diagnostyce stała się również ważna sekcja zwłok. Ciekawym źródłem są badania szczątków czy badania genetyczne. Badając mumie egipskich władców, możemy przekonać się na co chorowano wieki temu. Prawdopodobnie Ramzes II chorował m.in. na miażdżycę. Kolejnym źródłem wiedzy są badania genetyczne. Swego czasu toczyła się dyskusja, bo znaleziono prawdopodobnie włos Kopernika w jednej z ksiąg i odbyła się próba pobrania materiału genetycznego z cebulki włosa, po to, by porównać to z innymi szczątkami i zbadać DNA naszego uczonego. Tych źródeł jest więc wiele, głównie opisowe i ikonograficzne, ale można też wykorzystać współczesną technikę, jeżeli mamy dostęp do szczątków.

Czy na podstawie opisów zachowania znanych sławnych, możemy wywnioskować, na jakie choroby cierpieli?  Np. w starożytności?

Tak. Bardzo ciekawe są np. opisy objawów chorobowych, jakie wówczas znano, np. opisy Areteusza z Kapadocji. On pozostawił po sobie niezwykły opis choroby, dawniej nazywaną melancholią, w które pojawiały się epizody manii, a którą dziś byśmy nazwali chorobą afektywną dwubiegunową. To pokazuje, że faktycznie ówcześni lekarze dokonywali wielu ważnych obserwacji, które można traktować całkiem poważnie. Opisywano, że Marek Aureliusz często zasypiał podczas posiedzeń senatu. Wiadomo, że zażywał opium. Można wysnuć wniosek, że jego zasypianie czy jego spokój mogły być wynikiem zażywania opium. Bo jak wiemy, opium oprócz właściwości narkotycznych ma również uspakajające, a nawet usypiające. Dodam, że przy odczytywaniu dawnych zapisów trzeba mieć dużą ostrożność, bo nie zawsze stosowaną wówczas terminologię da się w prosty sposób przełożyć na obecną. Stąd też ważny jest dystans do tych opisów. To też pokazuje, że opierając się wyłącznie na pisach, nigdy nie możemy mieć pewności, na co ktoś chorował. Jest to raczej w sferze większego lub mniejszego prawdopodobieństwa.

A jak choroby wpłynęły na kulturę i sztukę?

Zacznę od artystów malarzy, których historie są niezwykłe. Możemy tu dokonywać porównania na co chorowali, z dziełami jakie po sobie zostawili. Zacznę od Van Gogha, który chorował na padaczkę, ale też spożywał nadmiernie absynt, który uszkadza ośrodkowy układ nerwowy. Według niektórych cierpiał na schizofrenię. Próbując leczyć padaczkę, przyjmował napar z naparstnicy, co powodowało, że w szczególny sposób widział kolory. Miał tzw. ksantopsję, czyli widzenie na żółto. I to można odnaleźć w jego dziełach. W obrazie pt. Gwiaździsta noc widzimy także tzw. halo, czyli poświaty wokół gwiazd i księżyca, co jest wynikiem jego szczególnego widzenia, wywołanego prawdopodobnie przyjmowaniem naparstnicy, a także zmian w mózgu, spowodowanych padaczką. Inny artysta Edgar Degas wraz z wiekiem zaczął chorować na zwyrodnienie plamki żółtej (AMD), przez co nie dostrzegał szczegółów. Zamienił sposób malowania – z techniki olejowej na pastele, które nie wymagają ujmowania detali. Chcę tu wspomnieć również o poetach. I tak np. Sylvia Plath, która popełniła samobójstwo, cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową. Fragment wiersza pt. Księżyc i cis, który brzmi: Oto jest światło myśli, zimne, planetarne. 
Drzewa myśli są czarne, a światło niebieskie. 
Trawy smutki swe składają u stóp Bogu, 
kłując mnie w kostki szepczą o pokorze. 

pokazuje jej stan. Dziś nazwalibyśmy go depresją. W jej czasach melancholię określało się czasami też mianem tzw. czarnego słońca. W jej twórczości pojawiają się elementy związane z odczuwaniem przez nią smutnego świata, czyli czarne myśli i drzewa, niebieskie światło w cytowanym wierszu. Edgar Allan Poe, pisarz, również cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową. Był także, co tu kryć, alkoholikiem. Choroba alkoholowa powodowała też jego szczególne wizje i obrazy, które odzwierciedlał w swojej twórczości.

A co z politykami?

Ponieważ jesteśmy po obchodach Święta Niepodległości chciałabym wspomnieć o Józefie Piłsudskim, który, jak wszystko wskazuje, zmarł na raka wątroby, choć niektórzy mówią, że zmarł na raka żołądka. Niezwykła jest też historia związana z badaniami jego mózgu. Jak wiemy, wyjęto jego serce, które, zgodnie z jego życzeniem, pochowane zostało wraz z jego matką, oraz mózg. Mózg przekazano do badania wielkiemu neuroanatomowi, zajmującemu się też cytoarchitektoniką układy nerwowego – doktorowi Maksymilianowi Rose, do Wilna.  Doktor Rose podjął się badań i pierwszą ich część zakończył w roku 1937. Niestety, sam nagle zmarł w listopadzie tego samego roku. W kolejnym roku ukazała się jego książka dotycząca mózgu Józefa Piłsudskiego, ale poświęcona była tylko pierwszej części badań. Na temat drugiej części badań książka nigdy się nie ukazała. Ciekawym jest też to, że mózg Piłsudskiego zaginął. Niektórzy twierdzą, że został wywieziony do Rosji. Zagadka mózgu Piłsudskiego, jego miejsca, nadal nie została rozwiązana.

Przejdźmy do dzisiejszych czasów. Wiemy, że Freddie Mercury zmarł w wyniku AIDS, a u Angeliny Jolie wykryto geny odpowiedzialne za raka jajnika i piersi, Kora choruje na raka jajnika. Jak znane osoby wpływają na świadomość społeczną o danej chorobie?

Wpływają w różnorodny sposób. Z jednej strony, dzięki osobom medialnym ludzie dowiadują się o istnieniu danej choroby. Dowiadują się też tego, że chorują również „wielcy tego świat” i może to im dawać swego rodzaju otuchę, że nie tylko zwykli zjadacze chleba cierpią na choroby, ale także sławni, piękni i bogaci. Można powiedzieć, że choroba staje się czymś, co zrównuje ludzi, staje się egalitarna, nie elitarna. Ale też może to powodować skrajne reakcje, i nieprzychylne komentarze, co widać zwłaszcza we wpisach internetowych. Niektórzy uważają, że takiej osobie jest łatwiej walczyć z chorobą, bo jest bogata i ma większy dostęp do opieki zdrowotnej. Natomiast ważnym elementem jest świadomość w ogóle, że dana choroba jest, czym się objawia i w jaki sposób można sobie z nią poradzić. Bardzo dobrze odbieram zachowanie nieżyjącego już księdza Kaczkowskiego, który sam o sobie mówił nieco przewrotnie, że jest „onkocelebrytą”. To on pokazał, w jaki sposób można być twórczym i aktywnym mimo rozpoznania śmiertelnej choroby. Moim zdaniem to wspaniały przykład radzenia sobie z chorobą i pokazania odchodzenia. Bo część chorób po prostu wiąże się ze śmiercią.

Angelina Jolie nagłośniła sprawę raka. Czy kobiety dzięki temu zaczęły chętniej się badać, pytać lekarzy o tę chorobę?

Tak. Dużo kobiet zaczęło się dzięki temu badać. Ale też, później, wywołało to swego rodzaju krytykę związaną z badaniami. Myślę, że mimo to jej postawa miała pozytywny aspekt – zwrócenie uwagi na to, że jeżeli wcześniej się zbadam i okaże się, że jestem faktycznie nosicielką mutacji, to mogę coś z tym zrobić. Nie muszę czekać, aż dopadnie mnie rak. To daje nadzieję i wsparcie, że ja, jako kobieta, nie jestem absolutnie bezradna.

Czy „sławni chorzy” przyczyniają się do obalania mitów np. dotyczących chorób psychicznych, że np. ze schizofrenią czy chorobą afektywną dwubiegunową da się żyć i pracować, że jak się bierze leki, to można dobrze funkcjonować w społeczeństwie, pracować i że choroba nie wyklucza?

Tak. Można powiedzieć, że mitem choroby przewlekłej często jest to, że potrafi ona spowodować, że osoba staje się wykluczona z życia społecznego. Tu poradzenie sobie z tym mitem, jest niezwykle ważne. Choroba oczywiście stwarza ograniczenia, ale jeżeli próbujemy sobie z nimi poradzić, to mimo wszystko nasze życie będzie miało sens i wartość. Uważa się, że rak to choroba zawsze śmiertelna. Medycyna poszła już bardzo do przodu i okazuje się, że jego wczesne wykrycie, a potem odpowiednie leczenie, daje ogromną szansę na to, by się wyleczyć, albo przynajmniej, by rak stał się chorobą przewlekłą z perspektywą kilku czy kilkudziesięciu lat życia. Jakże często bezcennych. 

Tematy

kiła

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.