Para w gwizdek
Opublikowano 7 lipca 2025 08:47
Trwają utyskiwania na niewydolność publicznej służby zdrowia i mogłoby się wydawać, że tak, jak pisałem poprzednio, przyczyny są obiektywne. Ale nie tylko! Mogłoby się wydawać, że czas i uwaga lekarza są cenne i należy nimi właściwie zarządzać. Mogłoby się…
Oto popatrzmy na sprawozdawanie do NFZ zwykłej specjalistycznej porady ambulatoryjnej. Aby sprawozdać jedną poradę lekarz musi wypełnić minimum trzy dokumenty. Komuś chyba odbiło! Są to w skali kraju tysiące godzin niepotrzebnego lekarskiego klikania. Nie tylko niepotrzebnego, ale też potencjalnie niebezpiecznego dla pacjenta i dla lekarza. Otóż podczas prowadzenia chorego przewlekle to już po 10 wizytach jest 30 dokumentów (zdjęcie przykładowego ekranu komputera z prostszej sytuacji załączam), w których rozproszone są informacje o różnych zakrętach w jego stanie zdrowia i stosowanych metodach leczenia. I niezwykle zwiększa się ryzyko zwykłego „przegapienia” istotnej informacji. Jest ono jeszcze większe, jeśli zmienia się lekarz prowadzący, który wcześniej nie znał pacjenta i musi się opierać tylko na tym co znajdzie w tym gąszczu. W rezultacie zarówno pacjent, jak i lekarz są narażeni na popełnienie błędu.
Co więcej, to bzdurne klikanie (obecnie minimum 1/3 czasu przeznaczonego na poradę) odbywa się kosztem czasu i uwagi, które lekarz może poświęcić pacjentowi. A klikanie wymaga większego skupienia się na tej czynności niż manualny opis, gdyż np. trzeba precyzyjnie trafić kursorem w maleńki kwadracik i to znowu kosztem skupienia się na myśleniu o tym, jak pomóc choremu ze śmiertelną chorobą.
Komu i do czego potrzebne jest rozdzielenie opisu jednej porady ambulatoryjnej na trzy różne dokumenty? Mi z pewnością nie. Wolałbym, aby to był w ogóle jeden zapis procesu diagnostyczno-leczniczego uzupełniony pod kolejnymi datami o kolejne wpisy.









