Większość rządowa, która przeprowadziła ustawę przez Sejm, musi zdawać sobie sprawę, że weto prezydenta do niej jest praktycznie przesądzone. Na wecie prezydenta (poza finansami NFZ) zyskać może jedynie Andrzej Duda (nie „pożywi się” na nim politycznie Karol Nawrocki, który ze sprawą nie ma nic wspólnego a na temat finansowania ochrony zdrowia wypowiada się raczej enigmatycznie), natomiast ci politycy, którzy duszą i ciałem zaangażowali się w popieranie obniżenia składki, zwłaszcza zaś Rafał Trzaskowski, mogą tylko stracić. Wspierany przez nich projekt nie stanie się ciałem, złożona obietnica (niemądra i szkodliwa, ale dla części elektoratu ważna) nie wejdzie w życie. Polityczna kalkulacja nakazywałaby raczej przetrzymać ustawę na „po wyborach” – co oznaczałoby, w tej chwili, konieczność wprowadzenia przez Senat choćby jednej poprawki. Ustawa wróciłaby do Sejmu, który może dowolnie długo zwlekać z rozpatrzeniem uchwały Senatu (oczywiście, musi być na to zgoda marszałka Sejmu). Politycy muszą wybrać między złym i gorszym scenariuszem – obnażeniem braku sprawczości (weto prezydenta) i odwleczeniem realizacji obietnicy wyborczej, która w sposób sztuczny rozbudziła nadzieje wśród wyborców (niektórych).
Najgorszy scenariusz, czyli wejście w życie uchwalonych przez Sejm przepisów, cały czas z nami pozostanie, jako realne zagrożenie dalszą destabilizacją finansów systemu ochrony zdrowia. Już w tej chwili to, co się dzieje wokół planu finansowego NFZ, przyprawia o gęsią skórkę. Pojawiające się, nie wiadomo skąd, miliardy złotych (konkretnie ponad cztery, jakie MF przekazało Funduszowi kilka tygodni temu) odnalazły się – sugeruje weekendowa „Gazeta Wyborcza” w Funduszu Medycznym. A raczej, odnalazło się ich źródło, jakim ma być tegoroczna dotacja z budżetu państwa dla Funduszu Medycznego (zgodnie z ustawą FM jest zasilany kwotą minimum 4 mld zł rocznie). Na jakiej podstawie prawnej, w jakim trybie? Brak akceptacji planu finansowego uniemożliwia opiniowanie zmian w nim, a więc i dyskusję na forum komisji sejmowych, co sprawia, że kontrola Sejmu nad sytuacją finansów systemu staje się coraz bardziej iluzoryczna.
I choć finanse ochrony zdrowia to rzecz śmiertelnie poważna, trudno nie zauważyć, że trwająca od miesięcy sytuacja coraz bardziej przypomina kultowe sceny z „Misia”. - Zniknięcie tych miliardów spowodowało niemały zamęt. To fakt… Był to jednak zamęt grubymi nićmi szyty i wiemy, lep jakiej propagandy kryje się za tymi nićmi... Dlatego też, te zniknięte miliardy zewrą jeszcze bardziej nasze szeregi!
Pozostaje tylko wypatrywać brygady młodzieżowej, która zobowiąże się zaciągnąć wartę młodzieżową przy nowo przesuniętych (bo przecież nie pozyskanych) miliardach.