Przedmiotem projektu, który został złożony pod koniec ubiegłego roku, jest zmiana zasad naliczania składki zdrowotnej od przedsiębiorców. Pierwsza część zmian weszła w życie 1 stycznia (firmy nie płacą już składki od sprzedaży środków trwałych a najmniejszym obniżono składkę zdrowotną o ok. 100 zł), drugi etap ma wejść w życie w przyszłym roku. Jak zapewniał minister finansów, skorzysta na nim lwia część przedsiębiorców: zapłacą oni niższą składkę (ubytek w budżecie płatnika z tego tytułu szacowany jest na ok. 4-5 mld zł).
I to było jedno z podstawowych zagadnień, omawianych podczas pierwszego merytorycznego posiedzenia podkomisji: czy publiczny płatnik nie odczuje zmniejszenia wpływu składki. Pytano, jakie będą ustawowe gwarancje rekompensaty tego ubytku z budżetu państwa (bo w projekcie takich zapisów nie ma, choć minister zdrowia Izabela Leszczyna wiele razy w ubiegłym roku mówiła, że ma słowo honoru ministra finansów o rekompensacie każdego ubytku). Padła nawet propozycja – ze strony posła Patryka Wichera (PiS), by nie tylko przyspieszyć dochodzenie do 7 proc. PKB, ale przede wszystkim usunąć z ustawy metodologię n-2, która odnosi bieżące wydatki na zdrowie z roku X do PKB sprzed dwóch lat. Powoduje to, że choć na papierze na zdrowie wydajemy ze środków publicznych coraz więcej (w tym roku już 6,5 proc. PKB), faktyczne wydatki są o więcej niż jeden punkt procentowy niższe (to oznacza różnicę rzędu ok. 40-45 mld zł), a w zestawieniach międzynarodowych, w których za bieżące wydatki publiczne uznawany jest węższy katalog – wydajemy ciągle poniżej 5 proc. PKB.
Drugą osią dyskusji była nierówność ubezpieczonych i perspektywa jej pogłębienia: największym płatnikiem składek są bowiem pracownicy zatrudnieni na umowę o pracę. Przedsiębiorcy, osiągający znacząco wyższe przychody (i dochody) płacą niższe składki już w tej chwili, a po zmianach – zapłacą jeszcze mniej.
Wreszcie – kształt zmian. Przedstawiciele przedsiębiorców podnosili, że choć zmiany będą dla nich korzystne, to jednak tylko nieznacznie spełnią obietnicę uproszczenia rozliczeń. Padły propozycje, by sięgnąć po zagraniczne wzorce, na przykład Słowacji. Tam składka zdrowotna obliczana jest na podstawie dochodu firmy z poprzedniego roku – i jej wysokość dzielona jest na dwanaście miesięcznych rat. Z kolei na Litwie przedsiębiorcy płacą co miesiąc składkę w minimalnej wysokości, a przy rocznym rozliczeniu – dopłacają różnicę.
Podkomisja w najbliższym czasie ma ustalić termin posiedzenia, na którym będzie już pracować nad przygotowaniem sprawozdania dla sejmowych komisji zdrowia oraz finansów.