Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Bankructwo za jazdę po pijanemu?

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 2 stycznia 2014 14:07

Bankructwo za jazdę po pijanemu? - Obrazek nagłówka
FOT.-PAWEL-KISZKIEL-AGENCJA-GAZETA
W Nowy Rok miało miejsce kilka tragicznych wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców. Dziennie takich zdarzeń jest wiele. Czy można ich uniknąć? Czemu pijana osoba wsiada za kierownicę? Jaka kara będzie skutecznie odstraszała przed takimi pomysłami? O to Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl, zapytała dr. Leszka Mellibrudę, psychologa.
[caption id="attachment_30508" align="alignnone" width="620"]    Na zdj. dr Leszek Mellibruda. Fot. Paweł Kiszkiel/Agencja Gazeta Na zdj. dr Leszek Mellibruda. Fot. Paweł Kiszkiel/Agencja Gazeta[/caption]

Iwona Schymalla: Jak Pan myśli, co chce pokazać sobie i innym młody człowiek, który wsiada do samochodu po spożyciu alkoholu i powoduje tragiczny wypadek?

Prof. Leszek Mellibruda: Zacznę od tego, że w stanie wskazującym, czyli po spożyciu alkoholu, wszystko, co robimy, ma charakter działania na granicy realiów i fantazji. Alkohol charakteryzuje się tym, że w dużym stopniu zniekształca i rozrzedza oraz modyfikuje stany świadomości. Wpływa na kontakt człowieka z rzeczywistością. Odpowiedź na pytanie, co taki człowiek na rauszu czy kacu chce sobie udowodnić, odnosi się do całego świata iluzji. Często odnosi się do obrazu samego siebie: na przykład, że jestem dzielny, silny, odważny, męski i niezależny. Ale to są wszystko pojęcia ze świata iluzji. W świecie realnym oczywiście mają miejsce, tylko wypełnione są poczuciem realizmu na konsekwencje.

Jak reagować? Czy zabierać kluczyki? Jak zachować się wobec agresji pijanego kierowcy?

Agresja jest często drugim w konsekwencji zachowaniem, kiedy zachęca się, aby taki kierowca nie jechał. W 2011 roku przeprowadzone były badania dla Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, które miały rozjaśnić dylemat: dlaczego Polacy podejmują ryzyko prowadzenia pojazdów po alkoholu. Wykazało ono, że co roku ginie kilkaset osób z tego powodu. Istnieją pewne argumentu, czynniki zwiększające poziom lekkomyślności, racjonalności, czyli usprawiedliwienia. Ponad 1/3 pijanych kierowców mówi, że musiała jechać, że miała poczucie przymusu jazdy. To interesujące, że z tej strefy iluzji człowiek ma przymus jazdy. 29 proc. uważało, że ilość przyjętego alkoholu nie jest na tyle wysoka, aby nie było można pojechać. To oznacza, że znowu mamy do czynienia z rodzajem iluzji i tendencją zawyżania swoich możliwości. To, jak myślenie w kategoriach (ok. 14 proc.): nie mogę zostać i muszę jechać. Powyżej 10 proc. tłumaczyło, że trasa do przejechania była tak krótka, że nie było możliwości, aby się nie dojechało. Stosunkowo niski odsetek w tym tłumaczeniu stanowiło myślenie, że jestem przecież bardziej trzeźwy niż inni. Czyli świadomość jest, że jestem po alkoholu, tyle że występują te racjonalizacje/usprawiedliwienia, które odnoszą się do okoliczności. 40 proc. okoliczności, w których kierowcy po alkoholu wsiadali do samochodu, to były imprezy u znajomych, ponad ¼ dotyczyła spotkań rodzinnych. Znacznie mniej, gdy ludzie wracali z kolacji/obiadu w restauracji, bo wtedy mniej wraca własnym autem.

Czy uważa Pan, że problem można zniwelować poprzez bardzo wysokie kary finansowe?

Co do kary i jej skuteczności toczą się dyskusje wśród prawników i psychologów. Zdania są podzielone. Dyskusja jest równoległa z tematem kary śmierci. Są badania, które mówią, że podniesienie do maksimum jednych kar zwiększa ich skuteczność, drugich odwrotnie, że nie. Finansowe dolegliwe kary działają na wyobraźnię wielu osób. Może nie w pierwszej fazie zapadnięcia decyzji , ale w drugiej – rozchodzenia się informacji, kiedy zostanie uruchomiony marketing wirusowy czy tzw. szeptany. Wówczas ludzie będą przekazywać sobie z ust do ust informacje o tym, że ktoś zbankrutował na skutek płacenia kar za nieprzestrzeganie przepisów. Przykładem są Szwajcarzy, którzy płacą bardzo wysokie mandaty w pewnych sytuacjach. Podobnie Niemcy. Istnieje jednak niebezpieczeństwo zwiększania kar pieniężnych. Urzędnicy i ci, którzy myślą w kategoriach urzędniczych, zaczną wszędzie, gdzie jest to możliwe, podnosić stawki za przewinienia. Tak jak to się stało z radarami. Kiedy wprowadzono radary, to większą skuteczność w przekonaniu psychologów miały tablice informujące o nich czy o ilości wypadków, niż same urządzenia. To samo dotyczy kar pieniężnych. W pewnych zasadniczych i najważniejszych sprawach takie kary będą działać, ale jeśli będą się wszędzie zwiększać, to wówczas zwiększy się tylko frustracja społeczna i niezadowolenie. Natomiast nie efektywność edukacjo-prawna takich działań.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także