Kania czy sromotnik, czyli jak przeżyć kolejny sezon grzybowy
Opublikowano 26 sierpnia 2025 10:57
Z tego artykułu dowiesz się:
- Wzrost zbiorów grzybów, ale i zagrożeń! Przyroda w tym roku obdarza grzybiarzy, ale lekarze alarmują - amatorzy mogą łatwo pomylić jadalne gatunki z trującymi.
- Muchomor sromotnikowy - cichy zabójca! To nie czerwony muchomor, ale jego zielonkawy krewny odpowiada za większość śmiertelnych zatruć w Polsce. Jego mylenie z bezpiecznymi grzybami to poważny błąd.
- Kluczowe zasady bezpiecznego grzybobrania. Zbieraj tylko to, co znasz na pewno! Unikaj młodych grzybów i konsultuj się z doświadczonymi grzybiarzami.
- Objawy zatrucia mogą być mylące! Początkowe symptomy, takie jak nudności czy wymioty, mogą ustąpić, ale to nie oznacza, że nie ma zagrożenia - szybka reakcja jest kluczowa!
- Grzybobranie to nie zabawa! Jeśli masz wątpliwości co do zebranych grzybów, lepiej zostaw je w lesie. Twoje zdrowie jest najważniejsze!
Pełne grzybów i… zagrożeń
W tym roku przyroda okazała się wyjątkowo łaskawa dla zapalonych grzybiarzy. Wracają z lasów z koszami pełnymi borowików, podgrzybków i wielu innych gatunków. Doświadczeni zbieracze nie mają żadnych problemów, żeby je rozróżnić, amatorzy... no cóż! Właśnie oni powinni szczególnie uważać.
– Las to nie tylko źródło darów natury, ale też miejsce, gdzie łatwo popełnić tragiczny błąd. Co roku w Polsce dochodzi do wielu przypadków zatruć grzybami kończącymi się hospitalizacją, a w najtragiczniejszych przypadkach również… śmiercią – przypomina Bożena Janicka.
Muchomor sromotnikowy — podstępny zabójca
Postrachem polskich lasów nie jest wcale muchomor czerwony, tak dobrze znany dzieciom z bajek, lecz jego mniej charakterystyczny krewny — muchomor sromotnikowy, znany również jako muchomor zielonawy. To właśnie on odpowiada za zdecydowaną większość śmiertelnych zatruć grzybami w Polsce. Dlaczego? Bo to właśnie on najbardziej przypomina inne jadalne gatunki. Najczęściej mylony jest z czubajką kanią oraz młodymi pieczarkami.
Jak odróżnić zagrożenie od przysmaku?
Czubajka kania to jeden z najbardziej cenionych grzybów w polskiej kuchni. Jej kapelusz w panierce to przysmak wielu miłośników grzybów. Jednak młode okazy kani i muchomora sromotnikowego są do siebie tak podobne, że nawet doświadczonym grzybiarzom zdarza się zawahać. Na co koniecznie trzeba zwrócić uwagę?
- kapelusz: kani ma brązowawe łuski i często poszarpaną powierzchnię, muchomora sromotnikowego jest gładki, zielonkawo-żółtawy;
- trzon: kania ma chropowaty, ruchomy pierścień, muchomor gładki, z charakterystycznym kielichem u podstawy (pochwa);
- spód kapelusza: oba mają blaszki, ale blaszki muchomora są śnieżnobiałe i delikatne;
- miejsce występowania: kanie najczęściej spotyka się na polanach i łąkach, muchomory głównie w lasach iglastych, jednak i one porastają okoliczne łąki, czy pobocza dróg;
- wielkość: kania bywa znacznie większa niż sromotnik;
- eksperci odradzają zbieranie młodych grzybów, które nie mają jeszcze w pełni rozwiniętych cech charakterystycznych. To właśnie w tej fazie są one najbardziej podobne do innych, często trujących, gatunków.
Inne niebezpieczne pomyłki
Oprócz kani, muchomor sromotnikowy bywa też mylony z: gołąbkiem zielonawym — jadalnym grzybem o zielonym kapeluszu, ale bez pierścienia i z grubszym trzonem; gąską zielonką — również jadalną, ale podobną kolorem do sromotnika; pieczarką leśną — szczególnie w młodym stadium.
Pieczarki mają różowawe lub ciemne blaszki, ale tylko wtedy, gdy są odpowiednio dojrzałe. Młode egzemplarze mogą wyglądać łudząco podobnie do trującego muchomora.
Toksyczny mechanizm działania
Dlaczego muchomor sromotnikowy jest aż tak groźny? Zawiera amatoksyny, w tym najgroźniejszą — alfa-amanitynę. Toksyna ta atakuje komórki wątroby, prowadząc do ich martwicy. Dawka śmiertelna to zaledwie 0,1–0,3 mg na kilogram masy ciała. Oznacza to, że zjedzenie jednego niewielkiego grzyba może zabić!
Inne zawarte w nim trucizny, takie jak fallotoksyny, niszczą nerki, serce i układ nerwowy. Co gorsza, objawy zatrucia mogą pojawić się dopiero po 6-12 godzinach, kiedy uszkodzenia narządów są już zaawansowane.
Początkowe symptomy: nudności, wymioty, biegunka, mogą ustąpić, co daje złudne poczucie poprawy. Później jednak dochodzi do gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia.
Jak uniknąć tragedii?
Co roku lekarze Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia przypominają kluczowe zasady bezpiecznego grzybobrania:
- zbieraj tylko te grzyby, które znasz w 100 procentach! Jeśli masz choć cień wątpliwości - nie ryzykuj;
- unikaj młodych grzybów. Ich cechy charakterystyczne nie są jeszcze rozwinięte;
- omijaj grzyby rosnące przy drogach i w parkach. Często zawierają metale ciężkie i inne toksyny;
- zbieraj grzyby rurkowe (z gąbką pod kapeluszem). Ryzyko pomyłki z trującymi jest wtedy mniejsze;
- zasięgnij opinii doświadczonego grzybiarza lub sanepidu. W każdej większej miejscowości można skonsultować zbiory z ekspertami;
- nie wierz w mity. Trujące grzyby nie zawsze są gorzkie, ślimaki też mogą je jeść, a ciemnienie srebrnej łyżki wcale nie oznacza toksyn.
Jeśli doszło do zatrucia!
W przypadku podejrzenia zatrucia grzybami, najważniejszy jest czas! Zwlekanie może doprowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń wątroby, nerek, a nawet śmierci.
Oto, co należy zrobić krok po kroku, gdy pojawią się objawy zatrucia po zjedzeniu grzybów:
- nie czekaj aż objawy „same przejdą”, wezwij pogotowie (numer 112 lub 999) lub jedź do szpitala;
- zabezpiecz resztki grzybów i posiłku;
- nie pij mleka ani alkoholu;
- spróbuj wywołać wymioty (rada wyłącznie dla osób przytomnych).
– Na toksyny muchomora sromotnikowego nie ma uniwersalnej odtrutki, dlatego najważniejsze jest szybkie działanie i odpowiednia opieka medyczna. Każde zatrucie grzybami to stan zagrożenia życia. Nie próbuj diagnozować się samodzielnie, nie lecz się „domowymi sposobami”. Szybka reakcja to jedyny sposób na ratunek! – przypomina Bożena Janicka.
Grzybobranie tylko dla odpowiedzialnych!
– Zbieranie grzybów to jedna z ulubionych aktywności Polaków. Nic dziwnego, kontakt z naturą, świeże powietrze i kulinarna satysfakcja to połączenie idealne. Ale ta przyjemność niesie też poważne zagrożenie. Nieostrożność, brak wiedzy lub zbytnia pewność siebie może kosztować najwyższą cenę – życie i zdrowie! Nie jesteś pewien, co znalazłeś? Zostaw to w lesie, na łące, przy drodze! – apeluje prezes PPOZ.
inf pras











