Edukacja zdrowotna – nowy przedmiot, stare obawy
Przypomnijmy, edukacja zdrowotna to nowy przedmiot szkolny, który od września ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie. Jednym z komponentów podstawy programowej będzie edukacja seksualna. W środowiskach konserwatywnych wzbudziło to duże kontrowersje i pojawiły się obawy o to, że przedmiot stanie się nośnikiem ideologii lewicowej.
– Jest to pomysł, który ma dużo wspólnego z ideologią, mniej wspólnego ze zdrowiem. Jest to tak naprawdę pod pewnym kryptonimem i w zmiksowaniu z innymi treściami stary kotlet, czyli wprowadzenie tego permisywnego modelu edukacji seksualnej, o który toczyła się w Polsce debata w latach 90-tych – mówił podczas konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, szef Konfederacji.
Wicepremier: edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa
Podczas niedzielnej konferencji prasowej w Szczecinie o protesty przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu edukacja zdrowotna został zapytany wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Uspokoję wszystkich, którzy protestowali. Przedmiot będzie nieobowiązkowy. Będzie to decyzja rodziców. Myślę, że będzie pozbawiony jakiejkolwiek ideologii – prawicowej czy lewicowej. Edukacja młodzieży na temat zdrowia jest potrzebna, ale nie może być podlana żadnym sosem ideologicznym. To ma być rzetelna wiedza – powiedział.
Szefowa resortu edukacji: MON to nie MEN
Słowa te wywołały ostrą reakcję kierownictwa resortu edukacji narodowej. Do sprawy na portalu X odniosła się minister edukacji narodowej Barbara Nowacka.
„Ktos znów pomylił MON z MEN jak czytam”, napisała we wczorajszym wpisie na portalu.
Wtórowała jej wiceminister edukacji, Paulina Piechna-Więckiewicz: „Edukacja zdrowotna to ważny przedmiot. Dla przypomnienia też, edukacja to nie jest departament w MON”.
Na spór zareagował też wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL. Jak zaznaczył, Władysław Kosiniak-Kamysz to nie tylko „szef MON, ale także wicepremier i lider partii. Partii, która buduje program koalicji”.