Dlaczego Karol Nawrocki nie podpisze podwyżki akcyzy i opłaty cukrowej?
Opublikowano 25 sierpnia 2025 08:16
Z tego artykułu dowiesz się:
- Prezydent Karol Nawrocki dotrzymuje obietnicy sprzed wyborów, nie podpisując ustaw zwiększających akcyzę na alkohol i opłatę cukrową. To decyzja, która może wpłynąć na zdrowie publiczne Polaków, ale również na obciążenia podatkowe obywateli.
- Wyższa akcyza na alkohol mogłaby zmniejszyć jego dostępność, co korzystnie wpłynęłoby na zdrowie społeczeństwa. Mimo to, prezydent unika wprowadzania takich ograniczeń, preferując wolność wyboru obywateli.
- W kontekście politycznym, decyzje prezydenta mogą być bardziej związane z budowaniem wizerunku „wolnościowca” niż z rzeczywistymi troskami o zdrowie Polaków. Jakie będą dalsze skutki tej polityki? To pytanie pozostaje otwarte.
- Interesujące jest, jak nowy doradca prezydenta, prof. Piotr Czauderna, odniesie się do kwestii akcyzy i opłaty cukrowej, które mogą być kluczowe dla zdrowia publicznego. Jego zdanie może mieć wpływ na przyszłe decyzje prezydenckie.
Skąd zdziwienie? W czasie kampanii Karol Nawrocki obiecywał, że nie będzie podpisywać żadnych ustaw, które zwiększają obciążenia podatkowe obywateli – akcyza i opłata cukrowa to podatki, ergo brak podpisu to nic innego, jak dotrzymanie obietnicy. I w tym właśnie problem: decydenci powinni bardzo uważnie prześledzić, co i komu w kampanii obiecywał prezydent, również w obszarze zdrowia (publicznego), żeby uniknąć zaskoczeń w przyszłości (na przykład w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych dzieci i młodzieży).
Wracając zaś do akcyzy. Prezydent i jego współpracownicy będą oczywiście tłumaczyć, że dbają o kieszenie Polaków. A że podwyższenie „podatków od grzechów” byłoby korzystne dla zdrowia Polaków? I tu również przychodzą z pomocą migawki z kampanii, w której deklarował, że obywatele sami powinni być odpowiedzialni za swoje zdrowie. Deklaracje te padały w kontekście choćby zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych i innych ograniczeń dostępności. Wyższa akcyza to mniejsza dostępność cenowa, Karol Nawrocki takich ograniczeń nie chce, nawet jeśli wiedza, że mniejsza konsumpcja alkoholu korzystnie wpływa na wskaźniki zdrowia publicznego, nie jest zastrzeżona dla ekspertów. Żadnych wątpliwości nie ma w tej sprawie również jeśli chodzi o opłatę cukrową, którą przecież wprowadzał rząd Prawa i Sprawiedliwości, przełamując weto opozycyjnego wówczas Senatu (i jak tu nie wierzyć w przysłowiowe „karma wraca”, w tym przypadku w postaci cukru oczywiście). Swoją drogą, ciekawe jaki pogląd w sprawie weta do wyższych sin taxes ma (lub będzie miał) powołany kilka dni mu na funkcję prezydenckiego doradcy prof. Piotr Czauderna, i – ewentualnie – czy jego doradczy głos w tej sprawie już wybrzmiał i czy został wzięty pod uwagę.
Wszystko wskazuje, że nie o zdrowie tutaj chodzi. A o co? O politykę, o to, żeby zamknąć rządowi drogę do zwiększenia przychodów – na pewno. O budowanie swojego obrazu „wolnościowca” (Konfederacja, a zwłaszcza jej elektorat, „lubią to”) – na pewno. O wzmacnianie przekonania, że prezydent jest bliżej ludzi, żyjących w „normalnych, zdrowych, polskich domach”. Tak, tak. Gdy w ubiegłym tygodniu zostało opublikowane nagranie polityków związanych z PiS z działaczami PZPN, pod wpływem alkoholu odśpiewujących „Barkę”, jeden z „bohaterów” nagrania, osławiony poseł Łukasz Mejza tłumaczył w mediach: - Grupa dorosłych facetów po godzinach pracy umówiła się na wódkę, jak w każdym, normalnym, zdrowym, polskim domu.
No więc chodzi może o to, żeby tego paliwa do „Barki” w polskich domach nigdy nie zabrakło… Sierpień, od dekad ogłaszany przez Episkopat miesiącem trzeźwości, jest doskonałym momentem na deklarację, że prezydent tego dopilnuje.









