W medycynie pojęcia krzyża używa się do opisania sytuacji, w której jakiś poważny proces chorobowy jest niezależnie nasilany przez dwie różne przyczyny aż dochodzi do ich wspólnej kulminacji w jednym miejscu. Kiedy się skrzyżują.
Kiedy słyszę o prostym rozwiązaniu problemu kolejek i innych problemów służby zdrowia to patrzę na moją osobistą praktykę lekarską i widzę dwa zjawiska: pierwsze, to coraz bardziej zaawansowany przeciętny wiek moich pacjentów i drugie: coraz większą skuteczność leczenia ale bez możliwości wyleczenia.
Kiedyś myśleliśmy, że białaczki to są choroby dzieci i osób młodych, ale szybko statystyka pokazała, że nie, że owszem nieszczęście dotykające człowieka na początku życia bardziej przemawia do emocji, ale to nieszczęście występuje tym częściej im człowiek jest starszy. Nie obliczałem średniej moich pacjentów, ale fakt, że rzadko muszę wypisać zwolnienie z pracy mówi sam za siebie. Jest coraz więcej starych ludzi i coraz więcej chorób starych ludzi.
Weźmy takiego szpiczaka. Jeszcze 25 lat temu były to dwa rodzaje tanich tabletek i średnio trzy lata życia. Obecnie jest to już ponad 10 lat życia, kilkanaście rodzajów różnych leków (niektórych bardzo drogich chronionych patentami), przeszczepy, a niedługo komórki CAR-T. Liczba świadczeń, których za swojego dłuższego życia wymaga pojedynczy chory zwiększyła się kilkakrotnie, koszt zwiększył się wielokrotnie, a szpiczak jest chorobą na którą się przeciętnie zapada około 70-tki i takich ludzi jest coraz więcej.
I tak jest nie tylko ze szpiczakiem, ale z większością chorób z którymi mam do czynienia.