O edukacji zdrowotnej. Biskupi wiedzą lepiej...
Opublikowano 16 maja 2025 07:01

Cały list, podpisany przez trzech biskupów, zdominowany jest przez tematykę seksualności, która – w ocenie autorów dokumentu – jest przedstawiana w sposób sprzeczny z polskim prawem. - Polskie prawo jednoznacznie przyjmuje istnienie dwóch płci: męskiej i żeńskiej. Wprowadzana do szkół tzw. Edukacja zdrowotna łamie wszystkie tego typu przepisy prawne, a w dłuższej perspektywie zmierza do zmiany polskiego prawa – na prawo antyrodzinne i destabilizujące płeć – przypominają biskupi na kilka dni przed wyborami prezydenckimi, i naprawdę trudno uciec od pytania, czy jest to zupełny przypadek, czy jednak wręcz przeciwnie.
List wpisuje się w szerszy kontekst napiętych relacji między rządem a episkopatem. Na początku roku napisali do wiernych w sprawie lekcji religii (w sprawie ograniczenia ich liczby, konkretnie), w tej chwili – w sprawie fakultatywnego przedmiotu, który od września wejdzie do szkół. Niewielu jest ekspertów, lekarzy, specjalistów w zakresie zdrowia publicznego, psychiatrów dziecięcych, pediatrów, wakcynologów, ale też kardiologów czy onkologów, którzy nie ubolewaliby, że edukacja zdrowotna wchodzi do szkół „kuchennymi drzwiami”, jako przedmiot nieobowiązkowy, obarczony skazą „nieważności”, podczas gdy lista wyzwań zdrowotnych, przed którymi stoi Polska jako państwo, Polacy jako społeczeństwo i jednostki, poczynając od najmłodszych, jest coraz dłuższa.
Biskupi tego nie widzą, koncentrując się na ułamku podstawy programowej i w dodatku – trudno temu zaprzeczyć – patrząc na ten ułamek pod bardzo specyficznym kątem. Widzą, co chcą zobaczyć, nie widzą tego, co zobaczyć powinni. Czy mają prawo do takiego spojrzenia? Oczywiście, to kwestia opinii i ocen, a więc sfera wolności, choć dobrym obyczajem jest, by opinie i oceny niezbyt mocno abstrahowały od faktów.
Niezwykle krytycznie do listu Prezydium KEP odniósł się m.in. Błażej Kmieciak, w latach 2020-2023 przewodniczący Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15. Zwracając się w mediach społecznościowych do autorów dokumentu, napisał m.in.: „Drodzy bracia biskupi. Nie jesteście rodzicami. Nie macie dzieci. Żaden z was nie jest ani pedagogiem, ani psychologiem. Dlaczego zatem wypowiadacie się tak arbitralnie na temat, który jest poza Waszą merytoryczną kompetencją?”, pytając, czy biskupi się nie obrażą, jeśli katolicy skierują do nich list, „jak porządnym biskupem być”.
Biskupi korzystają z prawa do wyrażania opinii, nie słysząc jednocześnie głosów skierowanych pod ich adresem: „Nie wolno Wam!”. Nie wolno było zamykać oczu i tuszować przypadków pedofilii w Kościele, a to przecież wielu biskupów robiło, jeszcze całkiem niedawno. Nie wszystkie znaki zapytania w tych sprawach zostały usunięte. Nie wszystkie odpowiedzi jednoznacznie wybrzmiały.
Tematy
biskupi / lekcje religii / seksualność / dzieciństwo / Małgorzata Solecka / kościół / edukacja zdrowotna