Rozwiązania dotyczące degresji NFZ będzie wprowadzać już w tym roku, a efekty – w postaci krótszych kolejek – mają być odczuwalne, zdaniem Izabeli Leszczyny, „w trzecim, czwartym kwartale”. Minister zdrowia poinformowała, że rozmawiała na ten temat podczas spotkania z dyrektorami szpitali powiatowych.
Szefowa resortu zdrowia podkreślała też, że rosnące kolejki do specjalistów nie są jej porażką, lecz konsekwencją decyzji jej poprzedników. - Żeby kolejki do specjalistów się skróciły, musi zostać przyjętych więcej pacjentów pierwszorazowych – takich, którzy nie byli u specjalisty w ciągu ostatnich dwóch lat. Ustalimy pewną liczbę pierwszorazowych pacjentów, którą musi przyjąć określona poradnia specjalistyczna. Jeżeli przyjmie ich mniej, dostanie mniej pieniędzy. Nic tak nie motywuje, szczególnie w systemie ochrony zdrowia, jak kwestia finansowania świadczeń – wyjaśniła minister. Dodała również, że aby chronić tych, którzy już są zapisani do kolejek, rozwiązania będą wprowadzane stopniowo. – Nie chcemy, aby na skutek wprowadzania tych zasad ktoś wypadł z kolejki i jeszcze dłużej czekał na konsultacje specjalisty. Myślę, że efekty tego programu będą widoczne w trzecim, czwartym kwartale tego roku – powiedziała.
Temat kolejek do specjalistów znalazł się w ostatnim czasie w centrum uwagi po publikacji najnowszego raportu Fundacji WHC, czyli „Barometru kolejkowego”. Wynika z niego, że średni czas oczekiwania na świadczenia wyniósł w 2024 roku 2,4 miesiąca i był najdłuższy w dwunastoletniej historii „Barometru”. Kolejki wydłużyły się we wszystkich kategoriach (wizyty u specjalistów, diagnostyka, zabiegi etc.), choć nie we wszystkich specjalizacjach i dziedzinach medycyny – w niektórych nastąpił wręcz spadek. Eksperci spodziewają się, że zła i pogarszająca się kondycja finansowa NFZ może doprowadzić do jeszcze większego wydłużenia się czasu oczekiwania na świadczenia zdrowotne – nawet przy wprowadzaniu przez płatnika zmian o charakterze finansowo-organizacyjnym.