Pewne rzeczy udało się zrobić szybko. Mam na myśli na przykład sprawę in vitro czy tabletki dzień po, a także znaczne zmniejszenie zagrożenia tzw. piekła kobiet, czyli restrykcyjnego stosowania i rozumienia prawa w momentach kiedy potrzebna była aborcja.
Niektóre wyzwania przechodzą na przyszły rok. Największym z nich jest szpitalnictwo. To sytuacja, którą odziedziczyliśmy po PiS, wielkie zadłużenia szpitali, brak pieniędzy na realizację nadwykonań. Nie można też powiedzieć, że restrukturyzację szpitali da się przeprowadzić w rok. Myślę, że ten rok wcale nie był zmarnowany. Powstała ustawa, która jest w dużej mierze realizacją kamienia milowego, który pozwolił nam się ubiegać o pieniądze unijne. Kończymy różne konkursy, np. w listopadzie zakończyliśmy taki, w którego puli były 3 mld zł na rozwój psychiatrii i leczenia uzależnień. Efekty będziemy widzieli w przyszłym tygodniu, gdy rozpoczną się remonty i modernizacje. To procesy ciągłe, które trudno oddzielić datą 31 grudnia.