„To nie koszt, to inwestycja”: OZZL apeluje o trzy średnie krajowe dla specjalistów
Opublikowano 14 czerwca 2025 05:52

Trzy średnie krajowe, w tej chwili, to 24 545 zł brutto miesięcznie, czyli – jak wskazuje OZZL – 94 zł netto za godzinę pracy. Od 1 lipca, zgodnie z ustawą o wynagrodzeniach minimalnych, lekarz specjalista nie może zarabiać mniej niż 11 862,49 zł brutto. - Wielu polityków rozpowszechnia informacje, jakoby lekarze zarabiali po sto, dwieście, trzysta tysięcy złotych. My jako OZZL nie odnosimy się do tego, ale do kwot, które zarabia lekarz specjalista na umowie o pracę. To ludzie, którzy skończyli sześcioletnie studia i kilkuletnią specjalizację. Postulujemy dla lekarza z takim doświadczeniem trzy średnie krajowe. Może to urastać do rangi bardzo wysokiej kwoty, ale to w rzeczywistości poniżej 100 zł za godzinę ich pracy. To nie obciążenie, to inwestycja w zdrowie Polek i Polaków – powiedział Joachim Budny z zarządu krajowego OZZL.
Jak mówiła Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca OZZL, w tej chwili na etatach w publicznym systemie pracuje ok. 23,5 tysiąca specjalistów, nieco ponad jedna piąta wszystkich lekarzy ze specjalizacją. Pozostali zatrudnieni są na kontraktach. Szefowa OZZL podkreślała, że to właśnie „etatowcy” zapewniają stabilność pracy publicznych podmiotów. - Jeżeli szpitale zostaną bez lekarzy, to będą zamykane oddziały – mówiła. Utrzymywanie niskich wynagrodzeń specjalistów będzie ich tymczasem wypychać zarówno do prywatnego sektora, jak i innych segmentów sektora publicznego, do POZ i AOS, gdzie stawki godzinowe są wyższe, nie ma też konieczności dyżurowania.
Lekarze, pytani podczas konferencji o środową wypowiedź szefa rządu, dotyczącą nakładów na zdrowie i wynagrodzeń (Donald Tusk zapowiedział przygotowanie rozwiązań, które sprawią, że lwia część wzrostu finansowania ochrony zdrowia, czyli 25 mld zł, będzie przeznaczona na leczenie a nie wynagrodzenia), stwierdzili, że premier nie wie, ile naprawdę zarabia lekarz na umowie o pracę w publicznej jednostce.
Joachim Budny podkreślił, że w finansowaniu ochrony zdrowia nie można myśleć: albo pieniądze na leczenie, albo na wynagrodzenia, bo procedury medyczne wykonują lekarze a pieniądze na leczenie w ogromnej części są i muszą być wydawane na pracę personelu medycznego. - Stanowczo sprzeciwiam się budowaniu jakiejś absurdalnej dychotomii między pieniędzmi na leczenie i pieniędzmi na wynagrodzenie profesjonalistów. Pieniądze na leczenie to są pieniądze na to, żeby w szpitalach pracowali profesjonaliści – mówił Budny.
Według wyliczeń Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych na zrealizowanie podwyżek dla pracowników etatowych i kontraktowych w drugim półroczu szpitale potrzebować będą 8,5-9 mld zł, czyli ok. 18 mld zł w skali roku. Ministerstwo Zdrowia ciągle nie podało ani wariantów rekomendacji, przygotowanych przez AOTMiT, ani tego, który z wariantów będzie realizować NFZ, czyli ile pieniędzy, w ramach wzrostu wycen, otrzymają świadczeniodawcy na sfinansowanie podwyżek.