Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
banner

Spokojnie jak na wojnie

MedExpress Team

Jacek Caba

Opublikowano 31 sierpnia 2013 18:03

Spokojnie jak na wojnie - Obrazek nagłówka
Cały świat żyje dzisiaj Syrią. Ludzie giną od broni chemicznej, zaczyna się robić naprawdę niewesoło. Może warto i na tym szacownym portalu oderwać się na chwilę od sytuacji rodzimej służby zdrowia i zastanowić, co robić, aby za jakiś czas najważniejszą jej placówką nie stał się przypadkiem szpital polowy.

Cały świat żyje dzisiaj Syrią. Ludzie giną od broni chemicznej, zaczyna się robić naprawdę niewesoło. Może warto i na tym szacownym portalu oderwać się na chwilę od sytuacji rodzimej służby zdrowia i zastanowić, co robić, aby za jakiś czas najważniejszą jej placówką nie stał się przypadkiem szpital polowy.

Nie grozi - powiedzą co bardziej spokojni - to nie nasza wojna, nie nasze sprawy i ogólnie - za daleko.

Równie wyluzowani byli nasi obywatele (i nie tylko nasi) w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Pamiętamy jak się skończyło...

Oczywiście, obie sytuacje trudno porównać, ale krótkowzroczność to wada, za którą historia wystawia często bardzo słone rachunki.

Za każdym razem, kiedy świat przypomina sobie o konflikcie północ - południe (ostatnio jest to już tak częste, że praktycznie nie da się zapomnieć), ja przypominam sobie historię, która przydarzyła się mojemu serdecznemu przyjacielowi w czasach naszej wspónej, paryskiej emigracji.

Chłopak załatwiał coś w jakiejś firmie - zwykłe sprawy służbowe - w trakcie jednej z wizyt uwagę jego przykuła przecudnej urody niewiasta, w owej firmie zatrudniona. Jako, że wszyscy wtedy byliśmy młodzi, piękni i odważni - dość szybko udało mu się nawiązać z nią kontakt. Rozmawiali tak sobie przy okazji kolejnych jego wizyt. Dowiedział się, że oryginalne rysy zawdzięcza swojemu algierskiemu pochodzeniu, ale urodziła się we Francji, tu wychowała i wykształciła, a ojczyznę przodków odwiedza sporadycznie. Rozmowy stawały się coraz dłuższe, niezmiennie sympatyczne. Nasz dziarski junak zdobył się w końcu na propozycję wspólnego wyjścia któregoś razu, wieczorną porą.

Tu jednak czekała na niego niemiła niespodzianka - dziewczyna z ledwie skrywanym oburzeniem zakomunikowała mu, że propozycja nie dość, że nie będzie przyjęta, to jeszcze uznana została za wysoce niestosowną. To pierwsze jeszcze biedak jakoś by zrozumiał, choć miał niemal pewność, że odczucia, które wywoływał swoją osobą były raczej pozytywne, wyraził jednak ogromne zdziwienie, cóż takiego niestosownego może być w zwykłej propozycji wypicia drinka po pracy.

No i tu się zaczęło - zacna kobieta spojrzała na niego jak na kogoś kto wyszedł w południe na golosa na środek Pól Elizejskich i z mieszaniną niesmaku i niedowierzania skonstatowała, że chyba jednak musiał zauważyć fakt, że jest Europejczykiem.

Fakt oczywiście nie umknął uwagi naszego bohatera, skojarzenie go jednak z tematem rozmowy było już zbyt trudne - Jasne, że jestem - odparł a Ty, przepraszam, kim jesteś? - ośmielił się zapytać.

Jak to kim??!! - zabrzmiała odpowiedź - Jestem Arabką!!

No właśnie - ta historia za każdym razem uświadamia mi jak daleko od siebie leżą Północ i Południe. Niestety dużo dalej niż swego czasu leżały Wschód i Zachód.

Dlaczego? Bo Wschód i Zachód dzieliła tylko bariera ustrojowa - reżimy i systemy polityczne trwają czasem kilka, czasem kilkadziesią lat - zawsze upadają i przeważnie nic wielkiego po nich nie pozostaje. Nas od naszych Braci z Południa dzieli przepaść wielka jak Grand Canion:

RELIGIA

Trzecia, oprócz władzy i bogactwa ludzka obsesja w imię której człowiek jest w stanie zabijać już od tysięcy lat. To dziwne, bo władza i bogactwo, gdy o nich mówimy mają w sobie jakiś pejoratywny pierwiastek - religia natomiast jest zawsze ok. Cóż może być na świecie bardziej pozytywnego niż wiara w Boga i szczytne ideały. Praktycznie w każdej religii zabijanie to przecież coś złego.

Tak złego, że można za to nawet... zabić! I za to, że nasze "nie zabijaj" jest lepsze od ich "nie zabijaj" i za to, że nasze "kochaj bliźniego" jest lepsze od ich "kochaj bliźniego".

No to tak się kochamy.

Na zabój.

I dlatego konflikt będzie narastał. Jeszcze szybciej i jeszcze gwałtowniej niż dotychczas. I niestety wcale nie jest "nie nasz" i wcale nie jest daleko. W Polsce coraz więcej jest "obrońców chrześcijaństwa". Są tak aktywni, że wroga szukają nawet tam gdzie go nie ma, co dopiero zrobią jak realny i namacalny wróg się pojawi?

Nasi talibowie, wbrew pozorom, wcale nie są gorsi - równie zaślepieni, równie chorzy z nienawiści - bardziej "cywilizowani" bo ubrani "po naszemu", ale chyba nie ma już nikogo, kto nie dostrzegałby rozwijającego się w najlepsze "kibolskiego patriotyzmu" wspieranego mniej lub bardziej otwarcie przez niektóre ugrupowania polityczne. Po obu stronach barykady mechanizmy napędzające konflikt są wbrew wszelkim pozorom takie same:

Ksenofobia. Rasizm. Fanatyzm.

Zanim popatrzymy w kierunku Bliskiego Wschodu spójrzmy najpierw wokół siebie. Posłuchajmy polityków, poczytajmy komentarze w internecie. Konflikt napędza się z obu stron, a nie tylko z jednej, jak nam się wydaje. On się tworzy obok nas - w szkole, w pracy, na ulicy.

Obama wyrusza na koleją wyprawę krzyżową przeciwko "islamskiemu terroryzmowi" tak jak kiedyś wyruszał Ryszard Lwie Serce. Zmieniają się tylko oficjalne powody (tym razem broń chemiczna) i serca też się zmieniają, bo w obecnych czasach raczej już nie są lwie, a coraz częściej zajęcze.

"Islamski terroryzm" trwa od stuleci.

I będzie trwał - a za chwilę zetrze się z tym chrześcijańskim na śmierć i życie. Już niedługo.

Co możemy zrobić? niestety niewiele, bo natura ludzka już taka jest, że wojna, bardzo często religijna, po prostu w niej leży. Ale na swoim, malutkim codziennym poletku każdy powinien działać.

Neutralizować Talibów.

Katolickich, islamskich i jakichkolwiek, gdziekolwiek ich spotka. Wychowywać dzieciaki wpajając im tolerancję i szacunek dla drugiego człowieka. Czarnego muzułmanina z in vitro. I do tego geja.

Tak, masz rację Drogi Czytelniku, zupełnie nierealne. A jako, że wakacje się skończyły, za chwilę znów Terlikowski i Szczuka zasiądą naprzeciw siebie i utwierdzą Cię w tym przekonaniu

Czas robic zapasy.

Idzie wojna.

Podobne artykuły

Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Co z tymi zmianami?

16 czerwca 2025
151339894
16 czerwca 2025
marek derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

Cichy sabotaż płodności – insulinooporność u kobiet

16 czerwca 2025

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także

Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

O edukacji zdrowotnej. Biskupi wiedzą lepiej...

16 maja 2025
Małgorzata Solecka
Felieton

Między „Pogo” a nowelą ustawy

4 marca 2025
Katarzyna-Czyzewska-nowe2
WAŻNE Katarzyna Czyżewska

Prognoza na 2025 rok: o możliwych zmianach w prawie ochrony zdrowa

15 stycznia 2025
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

Wszystko, co musisz wiedzieć o iryzynie

3 stycznia 2025
Dr n. med. Marek Derkacz
27 grudnia 2024
Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Przedsiębiorcy z ulgą, pacjenci z niepokojem...

25 listopada 2024
Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Minister zdrowia pieniędzy szuka w pustej kieszeni

30 września 2024
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz

Nowa era w walce z procesami starzenia

5 września 2024