Największe poruszenie wywołał prezes Jarosław Kaczyński, który zasugerował możliwość dokonania pewnych „kombinacji” z przesunięciem części środków z ochrony zdrowia na pomysły Ministerstwa Sportu – w zakresie profilaktyki. Poza tym w „ośmiu konkretach PiS” pojawiły się zrealizowane już bezpłatne leki dla osób 65+ i 18- oraz zapowiedziany program „Dobry posiłek”. Mówiąc wprost – skromnie.
W programie Prawa i Sprawiedliwości dotyczącym ochrony zdrowia również nie ma przełomowych deklaracji – przeciwnie, w części dotyczącej stricte ochrony zdrowia można mówić o totalnej kontynuacji, opartej o założenie, że podstawowy problem systemu, czyli finansowanie, został rozwiązany, bo do 2027 roku nakłady będą rosnąć do poziomu 7 proc., mimo że ekonomiści jednoznacznie wyliczają – wzrost zapisany w ustawie 7 proc. PKB na zdrowie jest iluzoryczny, a Polska ciągle wydaje na ten cel około 5 proc. PKB i nic nie wskazuje, by w sposób trwały miało nastąpić odbicie.
Na takim fundamencie opiera się jednak obietnica kontynuowania już rozpoczętych zmian: sieciowania opieki specjalistycznej (sieci onkologiczna, kardiologiczna, w planach również neurologiczna) czy rozszerzanie opieki koordynowanej w POZ, zwiększanie limitów przyjęć na kierunkach lekarskich i zwiększanie liczby miejsc specjalizacyjnych dla młodych lekarzy. PiS, podobnie jak KO, wpisuje do programu powiatowe centra zdrowia (być może rozgorzeje spór, czyj to był pomysł), obiecuje też dalsze inwestycje w infrastrukturę i położenie nacisku na profilaktykę zdrowotną, również z obszarze sportu, aktywności fizycznej i żywienia.