Izrael, jako pierwszy kraj na świecie rozpoczął szczepienia trzecią dawką (30 lipca br.). Początkowo podawano ją osobom w wieku 60+, następnie kryterium wiekowe zmniejszono do 50., a potem do 40. roku życia. Teraz poprzeczkę wiekową obniżono o kolejną dekadę – do 30. roku życia. Zaszczepić mogą się także młodsi z grup podwyższonego ryzyka (np. chorzy na cukrzycę i otyli). Trzecią dawkę przyjąć mogą ci, którzy drugą otrzymali co najmniej 5 miesięcy wcześniej.
Decyzja resortu zdrowia jest, jak podano w jej uzasadnieniu, zgodna z zaleceniami rządowej grupy zadaniowej ds. epidemiologii oraz komitetu ds. szczepień.
Wśród ok. 4500 osób, które jako pierwsze otrzymały trzecią dawkę, przeprowadzono niedawno ankietę dot. działań niepożądanych. Okazało się, że 88% zaszczepionych w ciągu kilku dni po otrzymaniu trzeciego zastrzyku czuło się podobnie, jak wcześniej po podaniu drugiego. U 31 proc. respondentów najczęstszym skutkiem ubocznym był ból w miejscu wstrzyknięcia. Około 0,4 proc. podało, że miało trudności w oddychaniu, a 1 proc. musiał zgłosić się do szpitala z powodu różnych niepokojących symptomów.
Niecały miesiąc po rozpoczęciu kampanii szczepienia trzecią dawką poinformowano, że otrzymało się około połowy mieszkańców w wieku 60+. Pozytywne skutki zaczynają być widoczne – według danych izraelskiego Ministerstwa Zdrowia, wskaźnik reprodukcji wirusa w tej grupie wiekowej zaczął stopniowo obniżać się około 13 sierpnia, a w ostatnich dniach spadł w końcu poniżej 1.
Eksperci zaznaczają jednak, że malejącego wskaźnika R nie można wiązać jedynie ze szczepieniami trzecią dawką. W ostatnich tygodniach wielu wcześniej niezdecydowanych (lub takich, którzy uznali, że koronawirus w Izraelu to już rozdział zamknięty) zgłosiło się bowiem do punktu szczepień po raz pierwszy. Jeszcze inni, widząc szybki wzrost zakażeń i zgonów, zaczęli się po prostu zachowywać dużo ostrożniej.
Około miliona z 9,3 miliona mieszkańców Izraela do tej pory w ogóle nie zdecydowało się na szczepienie.
Źródło: Reuters
