Janusz Meder już od 45 lat pracuje jako lekarz i naukowiec w Centrum Onkologii w Warszawie. Jak przyznał w rozmowie z medexpress.pl od kilkudziesięciu lat czekał na moment, w którym usłyszy od szefa rządu deklarację, że to właśnie zdrowie będzie priorytetem. - Do dziś żaden rząd tego nie wygłosił - wyjaśnił. Dlatego wypowiedź Morawieckiego przyjąłem z entuzjazmem i nadzieją. Nawet najbardziej fachowy minister zdrowia, który by odpowiednio zarządzał ochroną zdrowia, nie zrobi nic, jeśli nie będzie akceptacji premiera. A wszystko dlatego, że jest to sprawa ponadresortowa. I nie jest to tylko kwestia obiecania zwiększenia nakładów przez kilka lat – wyjaśnił.
Według Medera przeznaczenie 6 proc. PKB na służbę zdrowia nie brzmi optymistycznie. - Są to małe nakłady w stosunku do średniej europejskiej, zwłaszcza że kraje europejskie radzące sobie jako tako z dostępem do nowoczesnych technologii medycznych dla pacjenta, mają poziom od 8 do 12 proc. PKB - wyjaśnił. Dodał, że stawka na nakłady zdrowia powinna być podnoszona etapami. Tłumaczył, że trzeba postawić na jakość procesów diagnostyczno-leczniczych i na mądre wydatkowanie środków finansowych. - Nie chodzi w tym wszystkim o to, aby „dolewać” do systemu, który połknie każdą porcję pieniędzy, ale o to, by te pieniądze były racjonalnie wydawane - powiedział. Polska Unia Onkologii zawsze zabiegała u decydentów o to, by kontraktować tylko z tymi podmiotami, które spełniają określone kryteria jakościowe i podlegają stałej ocenie oraz monitorowaniu wyników, jakości leczenia. I to zdaniem Medera zostało odzwierciedlone we wczorajszym wystąpieniu Morawieckiego. - Jestem członkiem Krajowej Rady ds. Onkologii. Przyznam, że właśnie o tych sprawach dyskutujemy od paru lat. Cieszę się, że Morawiecki będzie wspierał ministra zdrowia. Myślę, że dzięki niemu będzie efektowniej działał - powiedział Meder.
