Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Prof. Magdalena Środa o klauzuli sumienia dla farmaceutów

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 20 marca 2015 07:00

Prof. Magdalena Środa o klauzuli sumienia dla farmaceutów - Obrazek nagłówka
Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Czy farmaceuci powinni mieć możliwość powoływania się na klauzulę sumienia i decydowania o tym, czy sprzedać tabletkę antykoncepcyjną czy nie? Pytamy o to etyka, prof. Magdalenę Środę.
[caption id="attachment_25199" align="alignnone" width="620"] Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta[/caption]

Czy farmaceuci powinni mieć możliwość powoływania się na klauzulę sumienia i decydowania o tym, czy sprzedać tabletkę antykoncepcyjną czy nie? Pytamy o to etyka, prof. Magdalenę Środę. 

Aptekarze coraz częściej powołują się na klauzulę sumienia. Czy powinni mieć do tego prawo?

To absurdalne. Zrozumiałabym, gdyby sumienie farmaceutów odzywało się wtedy, gdy przy okienku pojawia się osoba, która nie może wykupić lekarstwa, bo ją na to nie stać. Lub wtedy, gdy ktoś bardzo cierpiący prosi o środki znieczulające, a nie ma na nie recepty. Natomiast u farmaceutów, jak u niektórych lekarzy, sumienie domaga się swych praw tylko wtedy, gdy trzeba bronić katolickiej etyki seksualnej. To nie ma nic wspólnego ani z sumieniem ani z nauczaniem Jezusa, ani z prawem publicznym, ani z profesjonalizmem. Sumienie nie jest strażnikiem etyki seksualnej. To w ogóle złożona religijna kategoria i nie wiem czy powinniśmy posługiwać się nią w sferze publicznej. Jan Paweł II – za św. Tomaszem - pisał, że sumienie – z wielu powodów – może być źle uformowane, oraz, że z powodu grzechu pierworodnego jest skażone „niewiedzą niepokonalną”. Ono błądzi. Jego głównym atrybutem powinna być więc nie autonomia, ale „teonomia uczestnicząca” – pisze papież w „Veritatis Splendor”, czyli mówiąc innym językiem, sumienie powinno być posłuszne nauczaniu Kościoła, bo tylko on ma dostęp do prawdy. Jeśli Kościół mówi, że antykoncepcja jest zła, katolik nie powinien jej używać, jeśli mówi, że złe są środki na leczenie wątroby –katolik powinien je odrzucić. Jeśli Kościół mówi, że świat został stworzony drogą boskiej kreacji – katolik musi w to wierzyć, jeśli dowodzi błędów Gallileusza katolik nie powinien przyznawać racji Gallileuszowi. I to jest zrozumiałe. Ale jeśli katolik jest lekarzem, farmaceutą, nauczycielem lub naukowcem – to powinien albo zmienić zawód, albo podporządkować się profesjonalnym zasadom kompetencji a nie wiary. Farmaceuta to przecież handlowiec, który powinien troszczyć się o sprzedaż produktów, którymi handluje. To oczywiście szczególny handlowiec, bo troszczy się dodatkowo o zdrowie klientów, ale w żaden sposób nie jest jego obowiązkiem troszczyć się o prawdy wiary.

No właśnie, ale teraz dochodzi do takich sytuacji, że to właśnie aptekarz decyduje czy sprzedać np. tabletkę  „dzień po” i komu.

To oczywiście sprawa, która powinna być dla nas alarmująca, bo to łamie prawa obywatelskie. Nie mówiąc nic o prawach rynku. To jest postawa ideologiczna, serwilistyczna (wobec Kościoła), konformistyczna, a apteka nie powinna być miejscem obrony ideologii, lecz miejscem specyficznego handlu. Najlepiej jest bojkotować takie apteki, dokładnie tak jak kiedyś bojkotowało się miejsca, które przez nadmierną ideologizację ograniczały prawa osób korzystających z nich. Mnie to przypomina segregację rasową w Stanach Zjednoczonych (zamiast „Czarnych nie obsługujemy” farmaceuci mówią „niekatolików nie obsługujemy”). Jest oczywiście wielki problem z małymi miasteczkami, gdzie zbojkotowanie jednej apteki oznacza zbojkotowanie jedynej apteki. Trzeba temu przeciwdziałać.

Mam wrażenie, że klauzula sumienia zatacza coraz szersze kręgi. Zaczęło się od lekarzy, teraz powołują się na nią farmaceuci. Kto następny?

To kuriozum. A do tego wielki fałsz, bo ja w odmowie pewnych świadczeń przez lekarzy i farmaceutów nie widzę nadmiernego wzmożenia moralnego, tylko nagłe wzmożenie konformistyczne i ideologiczne. W komunizmie partia decydowała o tym, co (np. jakie książki) jest dobre dla obywateli, a co nie dopuszczalne. I tu mamy podobny sposób działania. Nie sądzę, żeby rzeczywistym powodem odmowy sprzedania awaryjnych środków antykoncepcyjnych był lęk przez wrażliwym sumieniem, jego dyktat. To – po prostu - serwilizm wobec katolickiej ideologii. Jak Kościół zmieni zdanie, farmaceuci też. Bo przecież sumienie katolickie nie może być nieposłuszne kościołowi. To degradacja kategorii sumienia. I degradacja państwa jako sfery neutralnej światopoglądowo. Powtarzam: sumienie jest zbyt subiektywne albo zbyt uzależnione od Kościoła i jego aktualnego nauczania, by pełnić jakąś funkcję w codziennym życiu publicznym. Kiedyś Kościół uważał za niezgodne z sumieniem sekcje zwłok, szczepionki, przeszczepy i gdyby lekarze byli mu posłuszni, to medycyna nie rozwinęłaby się.

Czytaj także: Czy farmaceuta ma prawo odmówić sprzedaży tabletki "dzień po"?

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.