„Gdy emocje już opadną…”, trzeba sobie uświadomić,a że ryzyko bycia uśmierconym przez pacjenta jest wpisane w zawód lekarza. Lekarz zajmuje się ludźmi chorymi, w tym chorymi psychicznie, którzy swoich zaburzeń nie mają wypisanych na czole i zresztą bardzo rzadko powodują rzeczywiste zagrożenie.
Ale czasem powodują i trzymając się opisanego przykładu funkcjonariusza służby więziennej, który zabił naszego Kolegę jest pytanie, czy można było coś zrobić, aby tej sytuacji zapobiec? Moim zdaniem, gdyby go zwolniono ze służby to tylko miałby jeszcze jeden powód, żeby zrobić, to co zrobił. Nie dano mu broni służbowej, więc posłużył się tym, co jest (i musi być) powszechnie dostępne, czyli nożem. Może gdyby szedł wymachując tym nożem i głośno krzycząc nazwisko planowanej ofiary to ktoś by zdążył zatelefonować do lekarza, aby ten zamknął drzwi na klucz. Ale we wszystkich innych przypadkach to było nie do uniknięcia.
Do uniknięcia mogą być mniej drastyczne przypadki. I tu może pomóc elektroniczny nadzór dostępu do placówek służby zdrowia (chociaż we wspomnianym przypadku nie było problemu anonimowości sprawcy), telefon alarmowy do ochrony placówki, a jeszcze lepiej tzw. czerwony guzik, którego naciśnięcie by ją wzywało. Ale znowu, tzw. ochrona w placówkach służby zdrowia jest sprawowana zwykle przez tzw. „dziadków dorabiających do emerytury” (gdyż są najtańsi) i jest w stanie tylko sama wzywać pomoc, najlepiej policję. Oprócz takiego alarmu skuteczny może być też krzyk (najlepiej w wykonaniu kobiet mających wysoki głos), który ściągnie na miejsce więcej ludzi. Wreszcie, do rozważenia jest też gaz pieprzowy.
Poza tym szkolenie i ćwiczenie z medycznego postępowania w sytuacji agresji pacjenta występującej w ośrodkach innych niż te, które normalnie są do tego przygotowane. Są przecież zarówno metody farmakologiczne, jak i mechaniczne środki przymusu bezpośredniego np. tzw. kaftan bezpieczeństwa, które w niektórych przypadkach pozwalają doraźnie opanować problem. Na razie stosowane względnie często są tzw. pasy bezpieczeństwa unieruchamiające pacjenta w jego łóżku, ale dotyczy to raczej ochrony przed samouszkodzeniem pacjenta niż ochrony personelu przed jego agresją. Swoją drogą, które placówki mają SOP dotyczący tego problemu?