Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Jak zlikwidować kolejki do leczenia zaćmy? To proste

MedExpress Team

Halina Pilonis

Opublikowano 27 czerwca 2018 08:23

Jak zlikwidować kolejki do leczenia zaćmy? To proste - Obrazek nagłówka
Fot. Tomasz Kobosz
Prof. Marek Rękas krajowy konsultant w dziennie okulistyki wie, jak zlikwidować kolejki na operację zaćmy.

Wciąż wielu chorych czeka na nią półtora roku lub robi prywatnie czy w Czechach. - Kiedy ma się 75 lat i nie rozpoznaje się swoich wnuków, półtora roku jest jak wiek – mówi pani Elżbieta z Zielonej Góry czekająca na operację. W takiej sytuacji jest około 500 tys. pacjentów.


- Poza 250 mln zł, które trzeba dołożyć w zakresie tych świadczeń, co przy wzrastających nakładach na ochronę zdrowia do 6% PKB nie powinno być problemem, wystarczy, aby rozwiązać problem kolejki do zaćmy. Pierwszym krokiem jest wprowadzenie zarządzenia prezesa NFZ, które zmieni organizację świadczonych usług z okulistyki – mówi prof. Rękas.


Nie płacimy za leżenie


Obecnie jest tak, że jeśli operowany z powodu zaćmy, witrektomii czy jaskry leży w szpitalu trzy dni, placówka dostaje więcej pieniędzy niż gdyby został wypisany tego samego dnia. To powoduje - w gruncie rzeczy - racjonalne zachowanie zarządzających budżetem szpitalnym, czyli hospitalizację wszystkich pacjentów przez trzy dni bez względu na to, czy są wskazania medyczne. W konsekwencji w Polsce jednodniowych zabiegów w lecznictwie zamkniętym mamy 60%, a w Europie 90%. Nowe zarządzenie prezesa NFZ będzie skutkować tym, że za operację zaćmy placówka dostanie taką samą kwotę bez względu na to, czy pacjent leży trzy dni, czy wychodzi w dniu zabiegu. To spowoduje bardziej racjonalne zachowanie szpitali i w konsekwencji na oddziałach okulistycznych zrobi się więcej miejsc.


Nie operujemy na życzenie


Prof. Rękas postuluje też zmianę kryteriów kwalifikacji do operacji zaćmy. Teraz pacjenci, gdy tylko mają rozpoznaną zaćmę ustawiają się w kolejkach, choć jeszcze nie mają podstaw do wykonania zabiegu. A ponieważ kolejka jest długa, zapobiegliwi wolą zapisać się wcześniej. - Pamiętajmy, że każda operacja niesie ryzyko powikłań. Nawet po prawidłowo przeprowadzonych zabiegach do 30 proc. pacjentów w okresie długoterminowym może je mieć. Dlatego powinniśmy robić ją wtedy, kiedy zyski przewyższają to ryzyko – mówi prof. Rękas. Gdy w 2017 r. NFZ zakupił więcej świadczeń i placówki skracały chorym czas oczekiwania w kolejce, 20% z nich stwierdziło, że jeszcze nie potrzebują zabiegu i prosili, by go przełożyć na później. Zapisali się więc na wszelki wypadek, gdyby w trakcie kilkuletniego oczekiwania ich stan pogorszył się. - Powinniśmy stosować takie kryteria, żebyśmy nie operować pacjentów za wcześnie. Można się na przykład wzorować na wytycznych brytyjskich, w których wskazaniem do zabiegu jest spadek ostrości widzenia do 60 proc. – mówi.


Kto robi mało, niech nie robi wcale


Zdaniem prof. Rękasa, należy też lepiej wycenić zabiegi w ośrodkach, które robią ich dużo zwłaszcza w zakresie witrektomii oraz jaskry. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, jeśli szpital robi powyżej 400 witrektomii lub 250 operacji jaskry rocznie, dostanie za to 20% więcej niż ten, który robi ich mniej. Chodzi o to, aby promować jakość. Ośrodki bez doświadczenia nie mogą zagwarantować wysokiej jakości, lepiej więc pieniądze im płacone przeznaczyć na usługi wykonywane w palcówkach najlepszych. To z punktu widzenia ekonomii też jest racjonalne, bo dobrze zrobiona operacja jest w ostatecznym rozrachunku tańsza. Nie trzeba bowiem ponosić kosztów leczenia powikłań czy powtórnych zabiegów. Zwłaszcza, że trwają prace nad ustawą o jakości, która ma gwarantować bezpieczeństwo pacjentom.
Krajowy konsultant jest przekonany, że jeśli wdrożymy te postulaty, za półtora roku nie będzie kolejek na operację zaćmy.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.