W ramach kontroli Izba zorganizowała ogólnopolską debatę ekspertów.
Jak sygnalizują eksperci mieszkanki terenów wiejskich mają problem z dostępem do publicznej opieki ginekologicznej i położniczej. Jest tam mniej gabinetów lekarskich, są gorzej wyposażone i zwykle pozostają w znacznym oddaleniu od większości pacjentek.
Z analizy umieralności okołoporodowej w Polsce wynika, że jest ona mniejsza tam, gdzie świadczeń medycznych jest więcej i są łatwiej dostępne, jak również tam, gdzie dofinansowanie jest większe, umieralność noworodków i niemowląt jest niższa. Eksperci podkreślają, że pod względem śmierci okołoporodowej Polska na tle innych państw europejskich ma jeszcze wiele do zrobienia. I to przede wszystkim właśnie na terenach wiejskich.
Wśród problemów ginekolodzy wskazują na nadmierne obciążenie pracą, na niedoszacowane kontrakty z NFZ, które zmuszają ich do sztucznego rozbijania świadczeń na kilka wizyt, by nie dopłacać do działalności, a takę na model funkcjonowania służby zdrowia, w którym ginekolog zajmuje się wszystkimi ciążami, podczas gdy powinien zajmować się wyłącznie wybranymi przypadkami - tymi, które wymagają interwencji specjalisty.
Eksperci podkreślają, że sytuacji zdrowotnej w kraju nie da się poprawić bez wzrostu świadomości samych kobiet, a położne mogą odegrać w tym procesie bardzo ważną rolę. Tymczasem położne tej roli nie odgrywają m.in. dlatego, że pacjentki nie są informowane przez lekarzy o możliwości korzystania z ich usług, co świadczy o braku współpracy między specjalistami zajmującymi się opieką okołoporodową.
Problemu tego nie rozwiązała Koordynowana opieka nad kobietą w ciąży (KOC). Tylko 24 z 403 oddziałów posiadających sale porodowe przystąpiło do tego programu i w konsekwencji nie wyszedł on poza fazę pilotażową. W opinii ekspertów KOC mógłby znacząco poprawić opieką okołoporodową w naszym kraju, ale posiada zaporowe warunki przystąpienia (min. 600 porodów rocznie) i nie jest odpowiednio skalkulowany.
Źródło: NIK
