Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Najwyższy czas na ubezpieczenia LTC

MedExpress Team

Witold Paweł Kalbarczyk

Opublikowano 19 maja 2017 11:32

Najwyższy czas na ubezpieczenia LTC - Obrazek nagłówka
Ubezpieczenia opiekuńczo-pielęgnacyjne – nazywane także ubezpieczeniami opieki długoterminowej lub w skrócie LTC (ang. long-term care) – są dzisiaj w Polsce niedostępne, a potrzebujemy ich nie mniej niż programu 500+.

Nie ma już chyba w Polsce polityków, zarówno szczebla krajowego, jak i lokalnego, którzy nie słyszeliby o tym, że ludność naszego kraju starzeje się, a przyrost naturalny jest na tak niskim poziomie, że w najbliższych dekadach nie mamy co marzyć o prostej zastępowalności pokoleń. Od marca 2012 roku, kiedy odbył się II Kongres Demograficzny, do świadomości tych ludzi, ale po części także do szerokiej opinii publicznej, przebija się informacja, że Polska ma jedną z najszybciej starzejących się populacji w Europie. Według ostatniej, gorszej niż poprzednia, prognozy demograficznej GUS dla Polski na lata 2014–2050 wynika, że procent osób w wieku powyżej 65 lat w populacji naszego kraju zwiększy się z 14,7 w 2013 roku kolejno do 18,9 w 2020 roku, 24,5 w 2035 roku i aż 32,7 w 2050 roku. W tym okresie ludność Polski zmniejszy się o ponad 4,4 mln osób, z ok. 38,4 mln w 2015 roku do 33,95 mln osób w 2050 roku. Spadać będzie liczba osób poniżej 65. roku życia, dzieci i osób w wieku aktywności zawodowej, a rosnąć będzie grupa osób starszych i najstarszych. Z uwagi na prognozowane wydłużanie się życia Polaków będziemy mieli także do czynienia ze zjawiskiem tzw. podwójnego starzenia się – w populacji osób powyżej 65. roku życia systematycznie rosnąć będzie grupa osób powyżej 80. roku życia. W najbliższych dekadach, w swoim najbliższym otoczeniu, z roku na rok, widzieć będziemy coraz więcej osób starszych i chorych, z czasem także niedołężnych i wymagających opieki.

Świadomość rośnie, ale co z tego

Z powodu trudności, z jakimi spotykają się w codziennym życiu ci, którzy już obecnie opiekują się swoimi rodzicami, dziadkami czy krewnymi dożywającymi późnej starości, do coraz większej grupy ludzi dociera, że ich ukochane osoby w wieku ok. 80 lat stają się na tyle niesamodzielne, że wymagają nie tylko zawiezienia do lekarza i odstania w kolejce do gabinetu, zrobienia zakupów czy odwiedzin raz w tygodniu, ale pomocy w codziennym funkcjonowaniu, a nawet w najprostszych czynnościach. W nadchodzących latach rozmowy rodzinne coraz częściej będziemy toczyć na temat naszych najbliższych, chorych przewlekle i wymagających opieki. Będą one dotyczyć poszukiwań wolontariuszy i odpłatnych opiekunek, tego, jak dostać się do domów tzw. spokojnej starości, które nie byłyby, przepraszam za określenie, umieralniami, a nierzadko także warunków, jakie trzeba spełnić, by otrzymać wsparcie z pomocy społecznej. Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że będzie to powód na niezadowolenia i krytykowania rządzących. Ta świadomość będzie stopniowo zataczała coraz szersze kręgi, bo nie będzie dotyczyła już tylko tych, którzy osobiście borykają się z takimi problemami, ale także ich kolegów z pracy oraz pracodawców. Dotknie ich bowiem brak pracowników lub co najmniej zmniejszenie ich wydajności w pracy. Syndrom wypalenia opiekunów jest także coraz powszechniejszy. Prognozowana rzeczywistość na razie jawi się raczej w czarnych kolorach, a wszystko wskazuje na to, że czeka nas ona nieuchronnie. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy na to wszystko przygotowani?

Nie jesteśmy przygotowani na taką skalę starości

To moja odpowiedź. Jednoznaczna i powtarzana od lat, kiedy z powodów zawodowych zacząłem interesować się prognozami demograficznymi, badaniami socjologicznymi oraz systemami emerytalnymi i zdrowotnymi. Nie zmienia tego fakt, że w latach 2012–2016 opracowano dobre strategiczne dokumenty dotyczące polityki senioralnej. Są one tylko podstawą do realizacji działań mających na celu zdrowe starzenie się i jak najdłuższe utrzymywanie ludzi w aktywności zawodowej i społecznej. Na razie niewiele z nich wdrożono, a wiele zapisów jest bardziej hasłami, niż przemyślanymi planami, gotowymi do wprowadzenia. Co z tego, że zadekretowano powstanie Instytutu Geriatrii, a w niektórych województwach, tak jak na Mazowszu, uruchomiono pierwsze kilkudziesięciołóżkowe oddziały geriatryczne, skoro wciąż brak jest instrumentów finansowych pozwalających na finansowanie świadczeń opiekuńczo-pielęgnacyjnych na rzecz osób wymagających stałej opieki czy to domowej czy instytucjonalnej. Nie zbudowano systemu, spójnego i sprawnego organizacyjnie oraz kadrowo, który integrowałby pomoc medyczną i opiekę nad osobami niesamodzielnymi, szczególnie tymi w najstarszym wieku.

Projekt ustawy w szufladzie

Od listopada 2014 roku, jako efekt kilkuletnich prac prowadzonych przez parlamentarzystów oraz ekspertów, znany jest projekt senatora PO Mieczysława Augustyna, który miał wprowadzić w Polsce – wzorem innych krajów świadomych konieczności zapewnienia finansowego wsparcia dla osób najstarszych i ich rodzin – powszechny system ubezpieczeń opieki długoterminowej. Projekt ten został ogłoszony, ale niestety nie trafił na ścieżkę legislacyjną. Nie stał się także projektem rządowym poprzedniego rządu, więc nie obowiązuje w stosunku do niego zasada dyskontynuacji, jak w przypadku projektów procedowanych przez parlament i rząd poprzedniej kadencji. Mimo że temat zapewnienia finansowania opieki dla setek tysięcy seniorów w Polsce staje się coraz bardziej palący na razie na projekcie się skończyło. Atmosfera wojny politycznej pomiędzy PiS a PO nie daje na razie nadziei, aby jego efekty miały szansę być wykorzystane i przekute w ustawę, która wejdzie w życie w najbliższym czasie.

Ustawa o LTC czeka na lepsze czasy

Celem ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym powinno być zwiększenie dostępności, poprawa kompleksowości i ciągłości usług opiekuńczych dla osób zależnych od pomocy innych. Droga do tego to ustanowienie katalogu świadczeń adresowanych precyzyjnie zarówno do osób niesamodzielnych, jak i ich bliskich. Projekt senatora Augustyna zakładał, że świadczenia te, w formie czeku opiekuńczego lub refundacji kwalifikowanych kosztów opieki, byłyby przeznaczone na zakup dóbr i usług wspomagających wysiłki rodzin i gmin w opiece nad osobami niezdolnymi do samodzielnej egzystencji. Zakładał orzekanie 3 stopni niesamodzielności i przypisanie im miesięcznej wartości świadczeń od 650 do 1000 zł z możliwością wzbogacenia form usług o teleopiekę, a także opiekę wytchnieniową lub urlop opiekuńczy dla członków rodziny sprawujących opiekę nas osobą niesamodzielną. Mówił także o asystentach osoby niesamodzielnej jako nowym zawodzie, „niezbędnym na otwartym i konkurencyjnym rynku usług opiekuńczych, który ma podlegać jednocześnie uspołecznionemu systemowi kontroli jakości i przeciwdziałania nadużyciom”. Nie ulega kwestii, że to wszystko jest potrzebne i dobrze brzmi, ale na razie pozostaje w sferze niezrealizowanych planów.

Skąd wziąć na to pieniądze?

W mojej ocenie warunkiem powstania takiego systemu opieki jest zbudowanie fundamentów w postaci finasowania z obowiązkowych ubezpieczeń opiekuńczo-leczniczych. Bez nich nie ma szans na sfinansowanie z budżetu państwa bonów dla osób niesamodzielnych. Nie słychać jednak, aby ktokolwiek pracował nad takim rozwiązaniem. Rząd PiS, który działa od ponad roku, w programie swoich działań nie mówi nic o pracach nad taką ustawą ani środkami na jej finansowanie. Odkładanie wprowadzenia ustawy o LTC na bliżej nieznaną przyszłość jest bardzo ryzykowne. Zmian demograficznych na przestrzeni najbliższych kilkudziesięciu lat nie zmieni się żadnym dekretem, a rozwoju Polski dzięki „dobrej zmianie” nie osiągnie się, jeśli osoby czynne zawodowo nie zyskają wsparcia w opiece nad swoimi najbliższymi wymagającymi stałej opieki.

Źródło: czasopismo "Służba Zdrowia"

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Najciekawsze oferty pracy (przewiń)

Zobacz także