Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Poprawa pakietu onkologicznego to jeden z priorytetów ministra Mariana Zembali

MedExpress Team

Małgorzata Solecka

Opublikowano 11 października 2015 07:00

Poprawa pakietu onkologicznego to jeden z priorytetów ministra Mariana Zembali - Obrazek nagłówka
Poprawa pakietu onkologicznego to jeden z priorytetów, który wyznaczył sobie minister Marian Zembala. A jest co poprawiać. Według Fundacji Watch Health Care, która od kilku lat monitoruje kolejki w ochronie zdrowia, Polacy mają coraz gorszy dostęp do świadczeń zdrowotnych. Również w przypadku chorób nowotworowych.
[caption id="attachment_61500" align="alignnone" width="620"]ThinkstockPhotos ThinkstockPhotos[/caption]

Jest co poprawiać. Według Fundacji Watch Health Care, która od kilku lat monitoruje kolejki w ochronie zdrowia, Polacy mają coraz gorszy dostęp do świadczeń zdrowotnych. Również w przypadku chorób nowotworowych.

W lipcu sejmowa Komisja Zdrowia zapoznała się z pierwszym raportem podsumowującym pół roku funkcjonowania pakietu onkologicznego. Wniosków, które pozwoliłyby na identyfikację problemów, nie było, było natomiast wiele statystyk. Według przygotowanych przez resort zdrowia danych, w pierwszym półroczu pacjenci otrzymali ok. 145 tys. kart DiLO. Ok. 40 proc. z nich wystawili lekarze podstawowej opieki zdrowotnej.  W pierwszych miesiącach roku proporcje były jeszcze bardziej niekorzystne dla POZ, bo karty otrzymywali pacjenci już przyjęci na diagnostykę do szpitali lub poradni specjalistycznych, ale wskaźnik 40 proc. eksperci oceniają jako daleko niezadowalający.

– Tak naprawdę, pokazuje on, że lekarze rodzinni nie są zainteresowani diagnozowaniem pacjentów. Albo że pacjenci instynktownie kierują się od razu tam, gdzie mogą liczyć na szybką diagnozę i wdrożenie leczenia, czyli do szpitali – ocenia dr Dariusz Godlewski, onkolog, specjalista zdrowia publicznego.

Z danych wynika również, że w Polsce istnieje bardzo duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o liczbę wystawianych kart na 100 tys.mieszkańców. Najwięcej kart DiLO wydano w województwach: świętokrzyskim, dolnośląskim oraz mazowieckim i kujawsko-pomorskim – ok. 450–455 na 100 tys. mieszkańców. Na Podlasiu – niemal trzy razy mniej. – Widać gołym okiem, że szansa na leczenie nowotworu zależy nie tylko od jego rodzaju, lecz także od kodu miejsca zamieszkania – napisał Leszek Borkowski, prezes Fundacji Razem w Chorobie, w analizie pakietu onkologicznego.

Ale te dane niekoniecznie świadczą o tym, że mieszkańcy Podlasia i innych regionów, w których wystawia się mniej kart DiLO w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców są gorzej leczeni i mają mniejsze szanse w walce z rakiem. Część lekarzy POZ nie chce wystawiać kart – diagnozują nowotwór i wysyłają pacjenta prosto do ośrodka onkologicznego, gdzie otrzymuje on kartę DiLO. Część ekspertów wiąże niechęć do wystawiana kart z przynależnością do Porozumienia Zielonogórskiego, które nieraz protestowało przeciw nadmiernemu obciążaniu lekarzy POZ obowiązkami biurokratycznymi. Ale Wojciech Pacholicki, wiceprezes PZ, twierdzi, że jeśli pakiet onkologiczny gdzieś „zaskoczył” i działa bez zarzutu, to właśnie w poradniach POZ: błędy (np. system informatyczny) zostały już naprawione, lekarze nie obawiają się wystawiania kart, ale też nie szafują nadmiernie skierowaniami na badania. Z drugiej strony – jeśli weźmie się pod uwagę, że rocznie na nowotwory zapada 150 tys. osób, liczba wystawionych w pierwszym półroczu kart DiLO nie robi wrażenia: karty miały trafiać do wszystkich pacjentów, u których lekarz podejrzewa nowotwór, a minimalny wskaźnik rozpoznawalności 1/15 pozwalał na szeroki margines błędu.

Tymczasem w pierwszym półroczu leczenie – po skończonej diagnostyce – rozpoczęło ok. 62 tys. osób. Jeśli w całym roku lekarze wystawią nieco ponad 300 tys. kart DiLO, będzie to świadczyć albo o tym, że potrafią stawiać diagnozę bez kosztownych badań, albo – że pacjenci trafiają na leczenie bez szczegółowej diagnostyki. Albo wreszcie – że duża część pacjentów z nowotworami jest z góry pozbawiona dostępu do dobrodziejstw pakietu. Różnice międzyregionalne w liczbie wystawionych kart DiLO w połączeniu z informacją, że większa ich część jest wystawiana przez szpitale i poradnie AOS, świadczą jeszcze o jednym zjawisku, które w najbliższym czasie będzie mieć decydujący wpływ na kształt opieki onkologicznej, również na zmiany w pakiecie onkologicznym. Świętokrzyskie i Kujawsko-Pomorskie (w oczywisty sposób też Mazowieckie oraz Dolnośląskie czy Małopolskie) dysponują prężnymi, dużymi ośrodkami onkologicznymi, w których leczą się pacjenci również spoza tych województw. Bardzo często – jak widać po statystykach – nie tylko się leczą, ale również diagnozują. Warszawa, Kielce, Bydgoszcz, również Wrocław czy Kraków przyciągają pacjentów z sąsiednich (i nie tylko) regionów.

Z informacji napływających z Ministerstwa Zdrowia wynika, że poza działaniami technicznymi, usprawniającymi np. obieg dokumentacji w ramach pakietu czy skrócenie czasu diagnostyki z dziewięciu do siedmiu tygodni (ma to być połączone z dodatkowym bodźcem finansowym) i rozszerzeniem katalogu nowotworów objętych pakietem onkologicznym, głównym założeniem przygotowywanych zmian ma być dalsze wzmocnienie największych ośrodków onkologicznych.

– Można się spodziewać, że centra onkologii i szpitale uniwersyteckie będą chciały przejąć zdecydowaną większość pacjentów onkologicznych i pieniędzy, które za nimi podążają – ocenia dr Dariusz Godlewski. Minister zdrowia wprost mówi o konieczności wzmacniania ośrodków onkologicznych, które już działają, a niektóre decyzje Narodowego Funduszu Zdrowia – jak na przykład odmowa kontraktu dla ośrodka radioterapii Affidea w Otwocku, w którym leczono (bezpłatnie, na koszt placówki) co piątego pacjenta na Mazowszu – świadczą o tym, że płatnik zamierza koncentrować strumień finansowania na największych świadczeniodawcach (potentatem w radioterapii na Mazowszu jest ursynowskie Centrum Onkologii).

– Pytanie, czy te ośrodki onkologiczne są przygotowane do tego, by leczyć dwa, trzy razy więcej pacjentów i jak to wpłynie na przykład na czas oczekiwania czy komfort pacjenta – zastanawia się dr Godlewski.

Specjalistyczne, duże szpitale niewątpliwie będą potrzebować wsparcia finansowego. Po wstępnym podsumowaniu pierwszych sześciu miesięcy funkcjonowania pakietu onkologicznego okazało się, że Narodowy Fundusz Zdrowia żadnemu świadczeniodawcy nie zapłacił – mimo zwiększonej liczby badań i kosztów, generowanych przez diagnostykę – więcej niż w rozliczeniu analogicznego okresu w 2014 roku. O konkrety finansowe dopytywali się posłowie podczas posiedzenia Komisji Zdrowia, poświęconego pakietowi, jednak ani przedstawiciele ministerstwa, ani płatnika nie byli w stanie rozszerzyć informacji na ten temat. „Gazeta Wyborcza” ustaliła w śląskim oddziale NFZ, że w pierwszym półroczu za leczenie w ramach pakietu szpitale miały otrzymać 125 mln zł, a otrzymały – 75 mln zł. W innych oddziałach jest podobnie.

– Do czerwca poradnia, w której diagnozujemy nowotwory, dostała 5 proc. wartości kontraktu z części pakietowej – podkreśla dr Dariusz Godlewski. Potężne nadwykonania (i kolejki do świadczeń rozpisane już do lipca 2016 roku) placówka ma natomiast w części nieobjętej pakietem: chodzi przede wszystkim o świadczenia udzielane pacjentom po zakończonym leczeniu onkologicznym – badania kontrolne, konsultacje. Pakiet onkologiczny wymaga poprawek, nie tylko kosmetycznych – to wiadomo było, zanim jeszcze wszedł w życie. Niezależnie od wyników prac zespołu, który pod kierownictwem Zbigniewa Pawłowicza przygotował listę rekomendowanych działań (raport w tej sprawie jest już na biurku ministra Mariana Zembali, ale nie wiadomo, kiedy zostanie upubliczniony), warto pamiętać, że Trybunał Konstytucyjny przyjął skargę Naczelnej Rady Lekarskiej i zajmie się analizą zaskarżonych przez lekarzy przepisów. Może się więc okazać, że zmiany będą musiały dotyczyć nie tylko rozporządzeń ministra czy zarządzeń prezesa NFZ, ale i przepisów ustawowych, wprowadzających pakiet. Stwierdzenie ich niekonstytucyjności otworzyłoby drogę do szerszego przemodelowania pakietu onkologicznego, a może nawet do postawienia pytania o jego sensowność.

Źródło: „Służba Zdrowia”

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.